Dzięki Pogromcom Bazgrołów miasto wypiękniało

27 Październik 2023
- Pewnie będziemy działać jeszcze pięć, dziesięć lat. Wolałbym jednak, żebyśmy kiedyś byli bezrobotni - mówi radny Paweł Wysocki, szef Pogromców Bazgrołów.

- Kto wymyślił Pogromców Bazgrołów?

Paweł Wysocki: - Szymon Płóciennik, społecznik i regionalista, który współorganizuje spacery winiarskie. W 2016 r. zwrócił mi uwagę, że mamy w mieście duży problem z bazgrołami i coś trzeba z tym zrobić. Za przykład posłużył nam Kraków, który skutecznie pozbył się rasistowskich i wulgarnych napisów stworzonych na murze przez zwalczających się „kibiców” Wisły i Cracovii. Zaprosiliśmy na posiedzenie miejskiej komisji gospodarki Waldemara Domańskiego, który odpowiadał za akcję w Krakowie. Mówił, że to była spontaniczna i jak się okazało jednorazowa inicjatywa, wystarczyło skrzyknąć młodzież szkolną i kupić farby. Teraz to my, zielonogórzanie, możemy występować w roli nauczyciela. Jesteśmy liderami w kraju w walce z bazgrołami. Owszem, znajdują się naśladowcy, ale nie starcza im zapału do kontynuacji działań.

- Początki nie były łatwe.

- Z pozoru to banalnie proste i nieskomplikowane, pomachać pędzlem i pozbyć się bazgrołów. A my do rozpoczęcia działalności szykowaliśmy się rok. Konieczne były spotkania z właścicielami nieruchomości i wspólnotami mieszkaniowymi, musieliśmy ich do siebie przekonać, bo to przecież głównie na ich terenie aktywni są Pogromcy Bazgrołów. Konsultowaliśmy się też z panią konserwator zabytków - każda najmniejsza zmiana na starówce i w okolicy - w tym kolor farby - wymaga jej zgody. I w końcu w październiku 2017 r. wystartowaliśmy. Nasz główny sponsor, firma Fast podarowała nam farby, pomogła też dobrać właściwe kolory pasujące do kamienic. Współpracujemy zresztą do dzisiaj, za co bardzo dziękuję. W pierwszej kolejności zajęliśmy się starówką, m.in. ulicami Żeromskiego, Mickiewicza, Kościelną, Pod Filarami i okolicami ratusza. Na początku podczas każdej z czterech akcji odświeżaliśmy kilka budynków. Nie planowaliśmy kontynuacji…

- Pewnie rozdzwoniły się telefony…

- Mieszkańcy nam dziękowali, ale przede wszystkim proponowali kolejne miejsca, które przynosiły wstyd Zielonej Górze. Przez sześć lat z pomocą wolontariuszy udało nam się doprowadzić do porządku ponad sto z nich. Praktycznie za każdym razem jest z nami młodzież z zielonogórskich szkół. To dla nich cenna lekcja postawy obywatelskiej, która procentuje, bo potem zwracają uwagę swoim rówieśnikom, że mazanie po murach nie jest fajne. Od początku mocno wspiera nas prezydent Janusz Kubicki, który jest naszym patronem, a miasto Zielona Góra wspiera nas finansowo. Mamy coraz więcej pomocników, ostatnio lateksowe rękawiczki do pracy podarował nam przyjaciel z Gdańska. Korzystamy ze specjalnych płynów do usuwania napisów z plastiku, szkła, metalu i drewna. Nie mamy problemów z frekwencją i dobrą atmosferą, dlatego nie organizujemy już pikników towarzyszących akcji.

- Czy trzeba odświeżać wciąż te same miejsca?

- Tylko w kilku przypadkach, jak na ryneczku pod Topolami, gdzie często zbiera się młodzież, dlatego wkrótce pojawią się tam kamery. Zielona Góra bardzo wypiękniała, jest u nas zdecydowanie mniej pomazanych ścian. Wystarczy odwiedzić inne polskie i europejskie miasta, aby się przekonać, że tu jest dobrze.

- Jest mniej bazgrołów?

- Zdecydowanie! Po pierwsze - mamy miejski monitoring. Po drugie - młodzi coraz rzadziej wychodzą z domu, zwłaszcza nocą, pochłonął ich wirtualny świat. I po trzecie - w coraz bogatszej Zielonej Górze mieszkańcy są bardziej wyczuleni na sprawy estetyczne.

- Zrobiłby pan coś inaczej?

- Początkowo niepotrzebnie nie gryzłem się w język. Nazywałem wandali kibolami i obszczymurkami. To błąd, który powodował, że nie wszyscy chcieli z nami współpracować. Teraz uśmiechamy się do wszystkich i robimy swoje - słowa są zbyteczne, bronią nas czyny.

- Nie spoczywacie na laurach.

- Zakończymy sezon w sobotę (28 bm.), o godz. 11.00. Odnowimy kamienicę przy ul. Mickiewicza 5. Zapraszamy wszystkich, dla których ważne jest hasło: „Jeśli kochasz swoje miasto, to po nim nie bazgraj”. Pewnie będziemy działać jeszcze pięć, dziesięć lat, ale wolałbym, żebyśmy kiedyś byli bezrobotni.

- Dziękuję.

 

NAJCIEKAWSZE AKCJE

* Dom Towarowy Centrum

Bazgroły sięgały kilkunastu metrów w górę i ponad 20 metrów wszerz. Pogromcy użyli specjalnego płynu do zmywania bazgrołów. Musieli też rozłożyć rusztowanie.

* Mur przy ul. Rzeźniczaka

Pogromcy pozbyli się z muru rasistowskich haseł i symboli. Stworzyli tam z uczniami radosny mural, miał wnieść pozytywną energię. Powstały „wrota” do Doliny Gęśnika, która była w tamtym czasie rewitalizowana.

* Ekrany dźwiękoszczelne przy Trasie Północnej

Powstały tam bazgroły, jednak trudno było je zamalować lub zmyć, były namalowane na materiale pokrytym stalową siatką. Pogromcy wspólnie z Zakładem Gospodarki Komunalnej zakryli bazgroły pnączami, z młodzieżą i pracownikami ZGK posadzili kilkaset sadzonek bluszczu.

 

Rafał Krzymiński