Pl. Teatralny. Plan w kształcie Ygreka

5 Kwiecień 2016
- To miejsce, które można świetnie zagospodarować. Trzeba je otworzyć na ludzi, bo w tej chwili omijamy je. Obchodzimy dookoła – mówi prof. Wojciech Eckert.

- To cenne miejsce?

Wojciech Eckert, który kierował jednym z zespołów opracowujących koncepcję rewitalizacji tego kwartału: - Do tej pory to „stracona przestrzeń”. To jest miejsce zapomniane przez historię. Dlaczego, nie wiadomo. Tak się złożyło, że Niemcy zabudowali ten teren po obrzeżach, ale nie interesowali się, co jest w środku. Mamy starą zabudowę wzdłuż al. Niepodległości, Kupieckiej i pl. Matejki. Pomiędzy nimi nie powstało nic wartościowego.

- Jednak, gdy wyburzymy zbędną zabudowę, to ten kwartał może nabrać wartości?
- To, co tutaj jest, w większości można zburzyć bez żalu. Teraz panuje tam chaos przestrzenny. Nie ma powiązania z resztą miasta. Można to jednak traktować jako rezerwę terenową. Teraz nie przechodzi tutaj żaden ciąg pieszy, choć w sposób naturalny mógłby tworzyć skrót dla osób idących od ratusza i rzeźby Bachus w kierunku urzędów: skarbowego, miejskiego czy marszałkowskiego. Trzeba ten kwartał otworzyć na ludzi, połączyć z resztą śródmieścia. Zastosować niebanalne rozwiązania.

- Jak to zrobić?
- Każdy projektant panu powie, że trzeba wpuścić tutaj ludzi. Stworzyć warunki, by chodzili tędy i ewentualnie zatrzymywali się na dłużej. Czyli muszą powstać ciągi piesze łączące sąsiednie ulice. Na przykład, musi powstać łącznik al. Niepodległości z pl. Matejki.

- W pana projekcie te ciągi układają w kształt litery „Y”, z jednym odejściem w stronę pl. Matejki.
- Staraliśmy się wykorzystać istniejące rozwiązania. Stąd wejście od strony ul. Kupieckiej prowadzi przez istniejące tam podwórko na wprost budynku PZU Życie. Wystarczy zlikwidować płoty, zburzyć zbędne baraki i mamy ładny kawałek deptaku. Kolejne wejścia planowaliśmy od strony Dra Pieniężnego, jedno od muzeum, drugie od urzędu skarbowego. Oczywiście, jest też dojście do pl. Matejki.

- A wokół tych ciągów zaplanowaliście domy.
- Tam powinna być zwarta zabudowa. Tak, jak buduje się w centrum miasta. Nowe kamienice stoją frontem do nowych ciągów pieszych, przy okazji zasłaniając zaplecza domów, np. od ul. Kupieckiej. Chodzi też o to, by w tym rejonie zamieszkali ludzie. Żeby to miejsce tętniło życiem. Planowaliśmy również podziemne parkingi. Oczywiście, na parterach powinny być usługi, kawiarnie, restauracje. Wszystko, co przyciąga ludzi. Będą tutaj przechodzić i zostaną na dłuższą lub krótszą chwilę. To może być świetne uzupełnienie deptaka. Oczywiście, nowa zabudowa powinna współgrać z otoczeniem.
Nie należy się bać. Na przykład, przed laty, gdy tworzono deptak wokół ratusza, zdecydowano się wyłożyć go płytami ustawionymi we wzory. To wywołało wiele kontrowersji, ale zielonogórski deptak przez lata był pokazywany jako wzór ciekawego rozwiązania. Byliśmy dobrym przykładem. Myślę, że w przypadku kwartału wokół pl. Teatralnego warto byłoby zrobić publiczny konkurs na dokładną koncepcję zagospodarowania tego terenu. To jest potencjał, który warto wykorzystać. Można stworzyć nową przestrzeń.

- Jak stoję na pl. Matejki i zaglądam na podwórko użytkowane przez ZGKiM, to na wszystko patrzę z góry. To nie jest przeszkoda?
- To prawda. Jest duży spadek terenu pomiędzy pl. Matejki i al. Niepodległości. To zaleta, którą można wykorzystać i stworzyć niebanalne wnętrze w centrum miasta.

- Dziękuję.
Tomasz Czyżniewski

Artykuły powiązane: 

Tak zmieniały się pomysły na pl. Teatralny

To jedno z najciekawszych miejsc w centrum Zielonej Góry. Dlaczego? Bo jest tak nieciekawe, jakby historia o nim zapomniała. A architekci i urbaniści od lat rysują, jak to miejsce mogłoby wyglądać. Popatrzcie, jak zmieniały się pomysły na zagospodarowanie pl. Teatralnego.

Tu możemy stworzyć deptak bis.

To będzie największe wyzwanie inwestycyjne programu rewitalizacji. Jak otworzyć dla ludzi cały kwartał miasta do tej pory zabudowany barakami, komórkami, garażami i magazynami? Trzeba wiele zburzyć i sporo zbudować. Mowa o pl. Teatralnym.

Powstanie plac Teatralny ze sceną

- Jak przyszedłem tutaj do pracy, to marzyło mi się, żeby ten teren, za teatrem, uporządkować i zamienić w letnią scenę. Teraz te plany powoli stają się rzeczywistością – mówi Robert Czechowski, dyrektor Lubuskiego Teatru.