Mistrz cięć, uników i bloków

28 Listopad 2024
Dla Marcina Gryszczuka walka szablą jest pasją, którą zaraża innych. Choć historyczna szermierka wydaje się zajęciem niecodziennym, nie brakuje chętnych, aby szkolić się w tej sztuce walki. Grupa pasjonatów spotyka się w Krzywym Kominie, by ćwiczyć cięcia, uniki i bloki.

- Jak zaczęła się twoja przygoda z szermierką?

Marcin Gryszczuk: - Przez wiele lat moim hobby była muzyka. Tuż przed pandemią odczułem potrzebę zmiany i odszedłem z zespołu, sprzedałem część gitar. Miałem jednak poczucie, że muszę wypełnić wolny czas. Podpowiedź przyszła dość niespodziewanie. Zobaczyłem w serwisie YouTube filmiki z Akademii Szermierzy w Warszawie, ludzie trenowali historyczne europejskie sztuki walki. Zacząłem się wgłębiać, oglądać coraz więcej wideo, aż nie miałem wątpliwości, że to coś naprawdę fajnego.

- Oglądanie ciekawych filmów w Internecie to jedno, prawdziwy trening to zupełnie inna bajka…

- To prawda. Dlatego namówiłem mojego przyjaciela, abyśmy wspólnie kupili szable i spróbowali robić „coś” dalej. Skupiliśmy się na studiowaniu materiałów wideo zamieszczonych w sieci przez różne, często zagraniczne, szkoły szermierki. Analizowaliśmy ruchy i postawy, starając się zrozumieć, jak to wszystko ma działać. Przełomowe okazały się wizyty w klubie Salut w Poznaniu, gdzie na własne oczy mogliśmy się przekonać, jak wygląda trening szablą historyczną. Zapisałem się także do klubu GTS w Zielonej Górze na treningi szpadą sportową. To zupełnie inny świat szermierczy, ale dużo się tam uczę, wynoszę wiele doświadczenia, które później procentuje przy szabli. Technika, postawa, nowoczesne metody treningowe. Wiele zawdzięczam trenerowi Tomkowi Witosławskiemu.

- W końcu przyszedł apetyt na więcej?

- Samemu jest bardzo ciężko. Dlatego dałem lokalne ogłoszenie w Zawadzie, czy ktoś nie chciałby ze mną potrenować. Okazało się, że są chętni i tak stworzyliśmy trzyosobową grupę inicjatywną, która zgłębiała tajniki szabli przez dwa kolejne lata. Aż do obecnych wakacji, kiedy uznaliśmy, że jesteśmy gotowi wyjść do zielonogórzan. Zamieściliśmy ogłoszenie o wolnych treningach. Liczyłem na dwie, trzy osoby. Na pierwszych zajęciach zjawiło się 10!

- Wiem, że trenują też u was kobiety…

- Szermierka niweluje po części różnice wynikające z budowy ciała. Kobiety mogą walczyć równie dobrze jak mężczyźni, choć wiadomo, że są pewne różnice w sile ciosów. Musimy pamiętać, że nasze treningi służą przede wszystkim samorozwojowi, więc ma to drugorzędne znaczenie. Sprawna walka szablą stawia przed nami wiele wyzwań i słabości, które musimy pokonać, aby ostatecznie celnie trafić przeciwnika, jednocześnie nie dając tej satysfakcji oponentowi. To dyscyplina sportu wymagająca dobrej koordynacji, szybkości, precyzji i kondycji, odpowiedniego ruchu w postawie szermierczej.

- Ciężko jest zacząć?

- Nie, to przyjemny sport. Należy jednak być konsekwentnym i trenować regularnie. Trzeba też pokonać barierę, jaką jest uderzenie szablą przeciwnika i otrzymanie ciosu, część osób się tego boi. Treningi przynoszą jednak wiele innych korzyści. Mnie osobiście przestały boleć plecy od siedzenia w pracy.

- Dziękuję.

Maciej Dobrowolski