Winiarka Emma wróci na skwer koło ronda Dmowskiego?
Zacznijmy od historii najnowszej. We wtorek w muzeum zebrała się Rada ds. Realizacji Form Przestrzennych, czyli ciało doradcze przy prezydencie zajmujące się m.in. ocenianiem pomników. I wróciła do pomysłu odtworzenia przedwojenne pomnika winiarki Emmy. – Ustawiono ją w okolicach ronda Dmowskiego – tłumaczył Igor Myszkiewicz, prezentując mapki i wizualizację. – Można rzeźbę postawić np. wzdłuż al. Niepodległości lub przy przejściu łączącym ul. Chrobrego z al. Niepodległości.
Gdzie postawić pomnik?
Zabrani oglądali z zaciekawieniem fotomontaż, który prezentujemy poniżej. Rzeźba być może pojawi się w tym miejscu w przyszłym roku.
W tym miejscu mogłaby stanąć winiarka Emma - wizualizacja Igor Myszkiewicz/Muzeum Ziemi Lubuskiej
A teraz przejdźmy do historii bardziej odległej.
- Tak, tak, zaraz wyciągniesz te swoje żelastwo i będziesz opowiadał ludziom bajki – moja żona wyciągnęła spod szpitalnego łóżka jakieś dziwne, bulgoczące urządzenie, do którego podłączono ją skomplikowanym systemem rurek. Mój wehikuł czasu wygląda inaczej. I nie jest kupą żelastwa! Jest pomocnym urządzeniem w poznawaniu historii Zielonej Góry zwanej przed wojną Grünbergiem.
Tym razem jednak go nie wykorzystamy. Po prostu nie mogę się zdecydować, który rok wybrać.
Może powinniśmy pojechać do Brunszwiku, rodzinnego miasta panny Emmy Freitag? To ona wyjdzie za Karla Heinego, przemysłowca z Czerwieńska, zajmującego się przerobem wełny. W Brunszwiku pracował też prof. Arnold Kramer. Do dzisiaj przetrwała w mieście zrobiona przez niego fontanna z Dylem Sowizdrzałem. To ona w przyszłości zainspiruje panią Heine do zafundowaniu miastu podobnej instalacji.
Emma Heine sprowadza się do Zielonej Góry
A może ważniejsza jest inna data? Około 1899 r. Emma Heine, przeprowadziła się z Czerwieńska do Zielonej Góry i zamieszkała w niewielkiej willi przy al. Niepodległości. Dziś to budynek TWP nieopodal kościoła pw. Najświętszego Zbawiciela.
Kilkanaście lat później postanowiła zapisać się w dziejach miasta i ulicy. Ufundowała fontannę wraz z rzeźbą winiarki. „Młoda, zgrabna niewiasta przychodzi z winnicy i odpoczywa na brzegu fontanny. Ciężka, pofałdowana spódnica, która noszona jest jako ubranie robocze niezależnie od mody, nie jest w stanie zaburzyć jej delikatnych kształtów” – opisywał projekt „Grünberger Wochenblatt”: To realizacji pomysłu Emma Heine namówiła prof. Kramera, który przyjechał do miasta w 1914 r. Stworzył winiarkę naturalnej wielkości. Powstał projekt, który trafił do odlewni. Niestety wybuch I wojny światowej przerwał prace. Ważniejsze były armaty, nie pomniki.
I tak makieta winiarki wciąż czekała na realizację. Tymczasem zmarłą fundatorka, później rzeźbiarz, a rodzinie wciąż brakowało pieniędzy na realizację dzieła. Makieta wciąz czekała na realizację.
- Do pomysłu powrócono w latach 30. Rozpropagowała go córka fundatorki Elizabeth Lemcke, która pokryła część kosztów. Resztę sfinansował samorząd – opowiada Zbigniew Bujkiewicz z Archiwum Państwowego w Starym Kisielinie.
Czekamy na realizację
I tak dotarliśmy do Drezna, gdzie w marcu 1937 r. odlano rzeźbę. Reszta była gotowa w czerwcu tego samego roku.
I tak pomnik stał się atrakcją turystyczną i symbolem winiarskich tradycji miasta. Co najciekawsze pozostał nim do dzisiaj, chociaż nikt nie wie co się z nim stało. Na pewno nie przetrwał wojny. Pionierzy, którzy w 1945 r. trafili do miasta nie wspominają o pomniku. Niemcy go rozebrali, czy wywieźli go Rosjanie?
Tomasz Czyżniewski
T.Czyzniewski@Lzg24.com.pl