Wielka Sobota na murawie
Przeciwnik znajduje się w dolnej połówce tabeli i z pewnością w przedsezonowych typowaniach zielonogórzan, to nie Kożuchów był widziany na miejsce, gdzie gracze Falubazu zejdą z murawy pokonani. Korona do przerwy prowadziła 2:0. Zielonogórzan stać było jedynie na trafieni, w 90. minucie meczu, wracającego po zawieszeniu Wojciecha Okińczyca.
Okazja do rehabilitacji nadarza się jeszcze przed świętami. Wielka Sobota na piłkarskich boiskach to już tradycja. Tak będzie i teraz. Piłkarze Falubazu mają 11 punktów przewagi nad drugą Tęczą Krosno Odrzańskie, a nim zasiądą do świątecznego stołu, zagrają z Dębem Przybyszów, trzecią siłą IV ligi. Rywal wiosną wygrał wszystkie pięć pojedynków, nie tracąc przy tym nawet bramki. Do Zielonej Góry z pewnością przyjedzie postawić się liderowi.
Wyjazd do Ośna Lubuskiego czeka piłkarzy TS-u Masterchemu Przylep. Na Spójnię podopieczni Andrzeja Boczkowskiego patrzą szczególnie uważnie, bo zmierzą się z nią również w ćwierćfinale wojewódzkiego Pucharu Polski. Ten mecz jednak dopiero 8 maja w Przylepie. W lidze Spójnia wiosną nie zachwyca, a TS w miniony weekend dopisał do swojego dorobku trzecie zwycięstwo z rzędu. Co ważne, po meczu, który nie układał się po myśli piłkarzy z Przylepu.
Do przerwy gospodarze przegrywali z walczącą o utrzymanie Sprotavią Szprotawa 0:1, ale po zmianie trzy ciosy zadali: Tobiasz Samek, Patryk Jasiak i piękną przewrotką Krzysztof Marczak, co ostatecznie pozwoliło odnieść zwycięstwo 3:2. – Wygrywamy ambicją i wolą walki – stwierdził po spotkaniu A. Boczkowski. – Jak graliśmy piłkę po ziemi, to mieliśmy fajne sytuacje. Gdy tylko piłka szła górą, to zaczynały się kłopoty. Nikt punktów za darmo nie daje – dodał trener TS-u.
(mk)