Stop partiom w gminach

16 Maj 2017
- Tylko 0,2 proc. Polaków należy do jakieś partii politycznej. Ta niemal powszechna niechęć do partyjniactwa znajduje swoje potwierdzenie w wynikach kolejnych wyborów samorządowych – twierdzi prezydent Janusz Kubicki, jeden z liderów Ruchu Samorządowego Bezpartyjni.

To może być potężna zmiana w polskiej polityce. Łukasz Mejza, bezpartyjny radny sejmiku województwa lubuskiego przywołuje nawet porównanie z przewrotem kopernikańskim, który dosłownie wysadził w powietrze średniowieczny sposób widzenia świata. O czym mowa? O projekcie nowelizacji Kodeksu wyborczego, który przygotowali inicjatorzy ogólnopolskiego Ruchu Samorządowego Bezpartyjni.

Sensem proponowanych zmian jest wykluczenie partii politycznych z wyborów do rad gmin. Wedle projektu, prawo takie dostałyby wyłącznie komitety wyborcze organizacji społecznych oraz komitety wyborcze wyborców. Ten sam projekt zakłada także, że prawo zgłaszania kandydatów na stanowisko wójta także przysługiwałoby wyłącznie komitetom wyborców oraz organizacji społecznych.

Czym Ruch Samorządowy Bezpartyjni uzasadnia potrzebę wprowadzenia aż tak radykalnych zmian?

- Tylko 0,2 proc. Polaków należy do jakieś partii politycznej. Ta niemal powszechna niechęć do partyjniactwa znajduje swoje potwierdzenie w wynikach kolejnych wyborów samorządowych. W większości polskich gmin rządzą bezpartyjni. Politycy PiS na wszelki sposób próbują upolitycznić polskie samorządy. Trzeba takim zakusom postawić skuteczną tamę, również w postaci ustawowych zapisów, które wykluczą partyjne psucie samorządów – twierdzi prezydent Janusz Kubicki.

Projekt RSB dotyczy wyłącznie gminnych wyborów samorządowych. Inicjatorzy zmian uważają bowiem, że partie nadal powinny mieć prawo udziału w grze wyborczej na poziomie rad powiatów i wojewódzkich sejmików.

- Zbyt często partyjne wojny na górze fatalnie odbijają się na interesach najmniejszych, czyli gminnych samorządów. Dlatego musimy powiedzieć głośne Stop dla partii w samorządach. Damy sobie świetnie radę bez polityków. Samorządy to jedyny naprawdę sprawny fragment państwa polskiego. Nie pozwólmy partiom na zepsucie tego, co sprawnie działa bez politycznego pieniactwa – postuluje Robert Górski, znany zielonogórski lekarz i radny klubu Zielona Razem.

W jaki sposób działacze RSB chcą doprowadzić do zmiany Kodeksu wyborczego?

- W przyszłym tygodniu zarejestrujemy naszą inicjatywę u marszałka Sejmu, ten da nam trzy miesiące na zebranie minimum 100 tys. głosów poparcia. Prawdopodobnie do końca września powinniśmy zakończyć procedurę, potem wszystko zależeć będzie od większości parlamentarnej: czy projekt od razu trafi pod plenarne obrady, czy też trafi do odpowiedniej komisji, czy też utknie w sejmowej zamrażarce. Sposób zachowania władz Sejmu będzie dodatkowym testem dla prawdziwych intencji polityków, czy liczą się dla nich wyłącznie interesy polityczne, czy też wola wyborców  – wyjaśnia  J. Kubicki.

Członkowie i sympatycy RSB już od przyszłego tygodnia chcą prosić nie tylko zielonogórzan o pisemne poparcie dla idei ograniczenia wpływu partii politycznych na bieg spraw w polskich gminach.

- Będziemy publicznie przekonywać do naszych racji, jeśli zajdzie taka potrzeba, będziemy dosłownie pukać do każdych drzwi, byle tylko ograniczyć partiom dostęp do naszych samorządów – zapowiada Tomasz Sroczyński, wiceprzewodniczący zielonogórskiej rady miasta.  

(pm)