Ogórkiem na koniec świata
Były to bardzo burzliwe i pełne przygód trzy miesiące naszej podróży dookoła świata. Mamy za sobą kilka awarii Ogórka, kradzież aparatu, nawet tajfun Goni. To jednak były tylko chwilowe trudności, którym stawiliśmy czoła. Na co dzień spotykaliśmy fantastycznych ludzi, którzy zapraszali nas do swoich domów. Nastroje w ekipie są bardzo dobre, w końcu przejechaliśmy całą Azję. Końcówkę trasy, niestety, musieliśmy przejechać na naczepie tira, ponieważ w tej części świata ciężko jest naprawić tak stare europejskie auto. Nam się jednak udało postawić Ogórka na nogi we Władywostoku. Azja przejechana, jesteśmy na krańcu świata! Dalej na wschód Ogórkiem nie dojedziemy.
Wyprawa w liczbach.
Za nami 94 dni podróży. 21 tysięcy kilometrów. Cztery razy zepsuty Ogórek.
Dwa razy na lawecie. Raz na naczepie ciężarówki. Dziesiątki przyjaznych i pomocnych ludzi. Karpaty, Kaukaz i Ural pokonane. Bajkał i pustynia Gobi zdobyte. Największy kraj świata przejechany wzdłuż i wszerz. Kilkadziesiąt relacji na dwóch blogach, kilku stacjach radiowych, w gazetach, na portalach społecznościowych oraz siedem odcinków programu telewizyjnego(od 4 września emisja na antenie TVP Gorzów Wielkopolski). To tylko telegraficzny skrót tego, co już przeżyliśmy i tego, co udało nam się dokonać. Przed nami jeszcze kilkanaście miesięcy przygód podczas wyprawy dookoła świata!
Mariusz Malinowski
organizator wyprawy