Chłopaków mamy na medal!

5 Lipiec 2018
Marcin Nitschke i Adam Stefanów brązowymi medalistami Drużynowych Mistrzostw Europy, które odbyły się w stolicy Rumunii - Bukareszcie. W półfinale zielonogórzanie przegrali z późniejszymi mistrzami, Walijczykami.

Biało-czerwoni zmagania zaczęli świetnie, od wygrania fazy grupowej. W starciu o wejście do fazy medalowej Nitschke i Stefanów pokonali Niemców 4:1. W półfinale na ich drodze stanął doświadczony walijski duet. - Naszym planem minimum była ósemka. Mamy jednak trochę niedosyt - przyznaje Nitschke. Polacy mieli grać z Walijczykami w piątek wieczorem, a ostatecznie zagrali... w sobotę po południu. I przegrali 1:4. - Troszeczkę wybiło nas to z uderzenia. Przesunięto nasz mecz ze względu na to, że Darren Morgan grał jeszcze w innym turnieju - tłumaczy Nitschke, który granie w snookera łączy z rolą menadżera... swojego reprezentacyjnego kolegi.

Dla Adama Stefanowa ten rok jest jak ze snu, w którym robi wszystko, żeby się nie wybudzić. 24-latek w marcu został wicemistrzem świata amatorów, po czym powiedział, że kończy karierę, bo nie został mistrzem. Niedługo potem został zaproszony do elitarnego grona 128 zawodowych snookerzystów i od światowej federacji otrzymał dziką kartę na dwa lata gry w Main Tourze. Na taką szansę Stefanów musiał odpowiedzieć zmianą planów! - Dla mnie najbliższe pół roku to będzie okres bardzo dużej nauki - przyznaje snookerzysta, który miał już okazję posmakować rywalizacji z zawodowcami. - Wiem, że może być świetnie, a może być też średnio. Jestem gotowy, żeby dawać z siebie wszystko. Cieszę się, że widzą we mnie potencjał. Postaram się to jak najlepiej wykorzystać. Jestem w miejscu, w którym nigdy nie był żaden Polak - dodał popularny „Stefan”. O to, żeby niczego mu nie brakowało zadba właśnie Nitschke. - Main Tour, to jest tak jak NBA dla koszykówki. W dwóch latach pula nagród wynosi tam 130 mln zł. Dzisiaj Stefanów jest wizytówką polskiego snookera - obrazuje zielonogórzanin.

(mk)