Chcemy przejrzystego budżetu

19 Sierpień 2016
- Najwięcej krytyki zebrały zasad przyznawania pieniędzy. Mieszkańcy zwracali uwagę, że obecne zasady budżetu obywatelskiego eliminują małe grupy, które nie mają poparcia silnych grup zawodowych – twierdzi Marcin Pabierowski.

- Zielonogórski budżet obywatelski przez cztery lata nie wzbudzał większych kontrowersji, poza swoją wysokością. Dlaczego radni Platformy Obywatelskiej wyszli z inicjatywą reformy zasad jego funkcjonowania?

Marcin Pabierowski, radny PO: - To nie był nasz pomysł, tylko mieszkańców. Podczas licznych spotkań, np. podczas dyżurów radnych, dość szybko zaczęły się ujawniać wątpliwości skoncentrowane właśnie wokół zasad funkcjonowania tego budżetu. Żeby była jasność, to nie były żadne protesty czy kłótnie, raczej z wolna narastająca fala wątpliwości.

 

- Można opisać tych najbardziej niezadowolonych?

- Jeśli oczekuje pan socjologicznego spojrzenia, rozczaruję, tego typu opisy bardziej będą dzielić niż łączyć. A zadaniem budżetu obywatelskiego jest właśnie integrować. Mogę powiedzieć tylko tyle, że za każdym razem wątpliwości były artykułowane przez małe wspólnoty miejskie, te najbardziej świadome swych interesów czy potrzeb. Dla mnie, ta ich wątpiąca postawa jest dowodem żywotności społeczeństwa obywatelskiego.

 

- Co najbardziej krytykowano?

- Najwięcej krytycznych opinii dotyczyło zasad przyznawania pieniędzy. Mieszkańcy coraz głośniej zaczęli zwracać uwagę, że te zasady skutecznie eliminują małe grupy obywatelskie, które nie mają poparcia silnych grup zawodowych, np. oświaty. Ale równie sporo wątpliwości zaczęła budzić sama metoda zbierania społecznego poparcia. Dla przykładu: jak ocenić motywacje ucznia, który zbiera głosy poparcia dla projektu macierzystej szkoły, czy robi to z własnej, nieprzymuszonej woli, z autentycznej potrzeby serca, czy też zbiera podpisy, bo nie chce podpaść nauczycielom? Jeśli w grę miałaby wchodzić ta druga motywacja, to wówczas budżet obywatelski zamiast w szkołę obywatelskiego myślenia błyskawicznie przekształciłby się w szkołę konformizmu i hipokryzji. A wtedy mielibyśmy do czynienia z pedagogiką społeczną w najgorszym wydaniu.

 

- Jak na budżet obywatelski zareagowało pokolenie zielonogórskich nestorów?

- Z tej grupy dotarł do nas postulat znacznego rozszerzenia kampanii promocyjnej budżetu, jego zasad i terminów, poza łamy prasy i elektroniczne kanały komunikacji. Nestorzy proszą o akcje plakatowe oraz o ulotki, które miałyby przypominać, że właśnie się zbliża początek kolejnej edycji budżetu.

 

- Do konsultacji zaprosiliście także przedstawicieli organizacji pozarządowych. Co zaproponowali?

- Przyszli przedstawiciele aż 12 znanych miejskich organizacji, w tym Zielonogórskiego Towarzystwa Upiększania Miasta, Fundacji Salony, Fundacji Innowacyjny Klub Rodzica oraz  Ruchu Miejskiego Obywatele Zielonej Góry. Nie zabrakło członków rady seniorów oraz przedstawicieli UZ. Spotkanie trwało bite dwie godziny. To co było wspólne – zgodnie zaproponowano, aby wnioski projektowe były oceniane przez zespół, w skład którego powinni wejść przedstawiciele sektora NGO oraz miejscy urzędnicy. Wszystkich połączyło oczekiwanie, aby cały proces wyboru zadań był od początku do końca transparentny i przejrzysty. Ponadto zaproponowano, aby zadania ogólnomiejskie, przede wszystkim infrastrukturalne, zostały podzielone na zadania małe i duże. Trzecią wspólną linią była propozycja wyłączenia z budżetu obywatelskiego tzw. projektów oświatowych, np. remontów szkół.

 

- A co podzieliło dyskutantów?

- Część społeczników chce, by budżet obywatelski oferował także pieniądze na tzw. projekty miękkie, np. na organizację przeglądu filmów, druk różnych wydawnictw, organizację Dnia Matki. W tym punkcie nie osiągnięto porozumienia.

 

- Kiedy finisz prac nad waszym projektem?

- Chcielibyśmy, aby projekt uchwały w tej sprawie został przyjęty przez radę miasta najpóźniej w pierwszym kwartale 2017 r. Chcemy wszystko zapiąć na przysłowiowy ostatni guzik, aby nikt nam nie wytknął jakiegoś uchybienia. Choć doskonale wiem, że jeszcze nikomu nie udało się zadowolić wszystkich.

 

- Dziękuję.

Piotr Maksymczak