Bezpartyjni chcą władzy
Komitety wyborcze coraz chętniej organizują konferencje prasowe w tzw. plenerze, dosłownie wśród przypadkowych przechodniów. Przykładem komitet Lepsze Lubuskie Bezpartyjny Samorząd, który w środę, w samo południe, zaprosił dziennikarzy pod zielonogórski pomnik Bachusa.
- Mamy silną ekipę i chcemy złamać partyjny monopol w sejmiku województwa. Istotą demokracji jest głos ludu. Nie wyobrażam sobie sprawnej demokracji z milczącymi bezpartyjnymi. My też chcemy mieć wpływ na losy województwa – tak Wadim Tyszkiewicz tłumaczył dziennikarzom przyczynę powstania Lepszego Lubuskiego.
Lepsze Lubuskie to oddolny, obywatelski sojusz wyborczy ze wsparciem kilku organizacji i stowarzyszeń, np. Lubuskiej Izby Rolniczej i Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej.
– Wzmocnienie lubuskich organizacji pozarządowych, żeby były autentycznie niezależne od władzy, będzie moim osobistym wyzwaniem – deklarowała Agnieszka Opalińska, politolog z Uniwersytetu Zielonogórskiego.
- Pracując w OPZL, szybko zauważyłem rolę małych i średnich przedsiębiorstw w rozwoju gospodarczym regionu. Jeśli zostanę radnym, będę domagał się, aby regionalny system wsparcia sektora MSP poddany został krytycznej analizie. W naszej ocenie, zbyt wiele publicznych pieniędzy wydawanych jest nieefektywnie – podkreślił kandydat na radnego Jarosław Nieradka.
- Lubuskie, w ostatnim raporcie międzynarodowej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OCDE), skwalifikowano na ostatnim miejscu w Polsce w zakresie szeroko pojętego bezpieczeństwa fizycznego, socjalnego i społecznego. Tymczasem marszałek Polak chwali się na plakatach i ulotkach z własnych osiągnięć. Zdecydowałem się na start z bezpartyjnej listy Lepsze Lubuskie, bo kiepska pozycja naszego województwa w przywoływanym raporcie jest efektem braku miejsc pracy. A przecież bez bezpieczeństwa socjalnego nie będzie aktywności i zaufania społecznego – akcentował Janusz Baran, wiceprezes Akcji Katolickiej diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.
- Lubuskie to fajny region. Ale marnujemy zbyt dużo okazji, np. koło nosa przechodzą nam miliardowe podatki, bo inwestorom nie wolno uruchomić kopalni miedzi pod Nową Solą. Musimy nauczyć się walczyć o swoje – zakończył konferencję Wadim Tyszkiewicz.
(pm)