Gminne organizacje za połączeniem z miastem
W asyście dziennikarzy, prezydent Janusz Kubicki oraz Mariusz Rosik, prezes Zielonogórskiego Związku Organizacji Pozarządowych, podpisali w minioną środę porozumienie o zasadach współpracy miasta z gminnymi NGO. Jeśli dojdzie do połączenia miasta i gminy, od 1 stycznia 2016 r. miasto będzie finansowało statutową aktywność wiejskich stowarzyszeń na poziomie „co najmniej równym” najwyższemu dofinansowaniu w latach 2011-2013. Gmina na działalność NGO wydała w 2011 – 836.070 zł, w 2012 – 915.540 zł i w 2013 – 1.021.000 zł.
Po krótkiej uroczystości podpisywania aktu porozumienia, Mariusz Rosik oraz Janusz Kubicki odpowiadali na pytania licznie przybyłych dziennikarzy:
- Kogo reprezentuje Zielonogórski Związek Organizacji Pozarządowych?
Mariusz Rosik:- Jesteśmy związkiem powołanym przez dziewięć organizacji działających na terenie gminy. To 1/4 wszystkich naszych organizacji. Naszym celem jest zabezpieczyć finansowe podstawy wszystkim organizacjom, nie tylko członkom-założycielom. Wynegocjowaliśmy świetne warunki. Od 1 stycznia 2014 r. miasto będzie przeznaczać każdego roku na sfinansowanie naszej aktywności po minimum 1 mln zł, waloryzując corocznie tę kwotę o wskaźnik inflacji.
Janusz Kubicki:- A jeśli jakieś wiejskie stowarzyszenie otrzyma w trybie konkursowym mniejsze dofinansowanie, niż w roku poprzednim, to miasto różnicę przeleje na konto ZZOP, aby zarząd tej organizacji we własnym zakresie rozdzielił „zaoszczędzone” w ten sposób pieniądze pomiędzy gminne NGO. Miasto nie będzie ingerować w sposób podziału tych pieniędzy. To będzie suwerenna decyzja wszystkich zrzeszonych organizacji.
- Skąd pomysł na takie porozumienie?
Janusz Kubicki:- To była nasza inicjatywa. Chcieliśmy zagwarantować gminnym organizacjom identyczny poziom dofinansowania, co obecnie. Chcieliśmy dać dowód, że poważnie traktujemy własne zobowiązania i obietnice.
Mariusz Rosik:- ZZOP działa w imieniu i na rzecz wszystkich gminnych stowarzyszeń, gdyby nie lęk przed reakcją wójta, byłoby nas znacznie więcej. Mieszkańcy gminy natychmiast zrozumieli przesłanie ukryte za odwołaniem mnie z funkcji wiceprzewodniczącego rady gminy: „Kto jest za połączeniem, ten musi się liczyć z zemstą”. Część moich koleżanek i kolegów wolała nie ryzykować. Czekają na rozwój wypadków. I jeszcze jedno, proszę zwrócić uwagę, że nasze porozumienie wypełnia pustkę, do wypełnienia której nie kwapił się wójt Mariusz Zalewski. Otóż gmina nigdy nie dała swoim stowarzyszeniom prawnym gwarancji dla utrzymania wysokiego poziomu dotacji.
- Czy prezydent Kubicki podpisze takie samo porozumienie z miejskimi organizacjami?
Janusz Kubicki:- Miasto i bez formalnych zobowiązań powiększa każdego roku sumę dotacji dla miejskich NGO. Ale w każdej chwili gotowy jestem podpisać z zielonogórskimi organizacjami identyczne porozumienie. Musieliby jednak najpierw wyłonić wspólną reprezentację.
- Jakie będzie źródło finansowania codziennej działalności ZZOP, ze składek członkowskich?
Mariusz Rosik:- Miasto zobowiązało się do pokrywania kosztów utrzymania naszego biura oraz kosztów 1 etatu administracyjnego. Zarząd ZZOP pracuje społecznie.
- Panie prezydencie, wójt pański wniosek o obsadzenie gminnych komisji referendalnych przez miejskich mężów zaufania ocenił jako bezczelny i zakwalifikował jako makulaturę nadającą się tylko do kosza. Będą mężowie zaufania wskazani przez zwolenników połączenia?
Janusz Kubicki:- Nie wiem, czego się boi wójt? Członków komisji, którzy będą patrzyli na ręce ludziom wyznaczonym przez wójta? Przecież tak właśnie powinno być. To demokratyczny standard, nie brak zaufania.
Mariusz Rosik:- Wójt odrzucił wniosek prezydenta, ale wniosku Społecznego komitetu „Jesteśmy na TAK” podobnie potraktować już nie może. Skoro wójt jawnie opowiedział się przeciwko połączeniu, to powinien dokooptować do składów komisji wyborczych również zwolenników połączenia. My też jesteśmy obywatelami gminy i mamy takie same prawa.
- Co wójt odpowiedział na wniosek zwolenników połączenia?
Mariusz Rosik:- Że się zastanowi, ale oficjalnej odpowiedzi wciąż nie mamy. A przecież nasze żądanie nie jest żadnym kaprysem. To również polisa ubezpieczeniowa dla wójta, by nikt potem nie stawiał mu zarzutów, że sfałszowano wybory. My działamy również w interesie wójta. Czy prawidłowo zrozumie nasze intencje, tego nie wiem.
Janusz Kubicki:- Chciałbym zwrócić uwagę opinii publicznej, że odmawianie zwolennikom połączenia obecności w komisjach wyborczych to typowe dzielenie mieszkańców gminy na lepszych i gorszych. Kto popiera połączenie, ten jest be, kto popiera wójta, ten jest cacy. Jedno mogę obiecać mieszkańcom gminy: miasto nigdy nie będzie was skłócało. Wszyscy będziecie zielonogórzanami z identycznymi prawami.
Piotr Maksymczak