Karząca ręka gminnej władzy - odwołanie M. Rosika
Mariusz Rosik, który jest radnym ze Starego Kisielina, wraz Jarosławem Berentem, radnym z Ochli, 10 dni temu przystąpili do gminnego komitetu poparcia połączenia miasta z gminą, na którego czele stoi senator Stanisław Iwan. To bardzo się nie spodobało jego koleżankom i kolegom z rady, którzy są przeciwni połączeniu.
Odwołania starego i powołania nowego wiceprzewodniczącego nie było w programie piątkowej sesji. Punkt ten pojawił się dosłownie w ostatniej chwili. Pod wnioskiem podpisało się 10 radnych. Cała rada liczy 15 osób. Dla nikogo nie było zatem tajemnicą, jaki będzie wynik końcowego głosowania. Ostatecznie, w tajnym głosowaniu, za odwołaniem Rosika zagłosowało 11 radnych, 1 głos był przeciw, 1 wstrzymujący, 1 nieważny. Radny Rosik nie uczestniczył w głosowaniu.
Co ciekawe, nikt z wnioskodawców nie usiłował publicznie przedstawić swoich zarzutów lub pretensji. Nikt też nie oczekiwał wyjaśnień od Rosika. I gdyby ten ostatni nie poprosił o głośne odczytanie „aktu oskarżenia”, licznie przybyli goście, m.in. powiatowi radni i sołtysi, nie mieliby bladego pojęcia, dlaczego wiceprzewodniczący Rosik, tak nagle, musi pożegnać się ze swym fotelem.
Pełną treść wniosku odwoławczego cytujemy poniżej.
Mariusz Rosik w krótkiej mowie pożegnalnej podziękował za wspólnie przepracowane lata oraz oznajmił - Doskonale znam prawdziwe powody mego odwołania. Zainteresowanych szczegółami odsyłam do ostatnich wydań zielonogórskiej prasy - poczym grzecznie opuścił stół prezydialny.
Przewodniczący Jacek Rusiński natychmiast przystąpił do wyboru nowego wiceprzewodniczącego. Najpierw padła kandydatura Antoniny Ambrożewicz-Sawczuk, a gdy ta odmówiła, Krzysztof Wołczyński zgłosił Piotra Bandosza (członka zespołu ds. przeciwdziałania likwidacji gminy). I to był jedyny kandydat.
Tak jak ekspresowo odwołano starego, tak równie błyskawicznie powołano nowego wiceprzewodniczącego. Radny Bandoch nie wygłosił żadnej mowy programowej. Nie wyjaśnił, dlaczego postanowił zostać wiceprzewodniczącym rady gminy. Swoim milczeniem wpisał się w lakoniczny styl obowiązujący podczas odwoływania jego poprzednika.
(pm)
Żądamy odwołania Rosika
„Dr inż.
Jacek Rusiński
Przewodniczący Rady Gminy Zielona Góra
My, niżej podpisani, Radni Rady Gminy Zielona Góra składamy wniosek o odwołanie z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Gminy Zielona Góra – Radnego Mariusza Rosika.
Wniosek uzasadniamy następująco:
1. Brak uczestnictwa w Komisjach i Sesjach Rady Gminy – w roku 2013r. Wiceprzewodniczący Rosik nie uczestniczył 13 razy.
2. Brak zaangażowania w rozwój miejscowości Stary Kisielin. Radny Rosik nie wykazywał aktywności w przygotowaniu Planu Odnowy Miejscowości Stary Kisielin przez co miejscowość straciła możliwość pozyskania 500 tys. zł na inwestycje z PROW.
3. Prowadzenie przez Radnego Rosika polityki dezinformacji i manipulacji wśród mieszkańców Gminy, w szczególności Starego Kisielina. Radny Rosik fałszywie oskarżył Radę Gminy o niewprowadzenie do budżetu Gminy na 2014r. zadań inwestycyjnych w Starym Kisielinie, podczas gdy nie zgłaszał ich w trakcie Komisji i Sesji Rady, zapewne z uwagi na częste nieobecności”.
Wyrok bez dowodów
- Co pan na to? – zapytaliśmy odwołanego wiceprzewodniczącego.
Mariusz Rosik:
Co do punktu 1: w styczniu 2014 r. oddałem się do dyspozycji rady gminy z powodu tych 13 nieszczęsnych nieobecności. I wówczas radni nie uznali za stosowne, aby mnie odwołać. Co się więc stało przez minione trzy miesiące, że aż tak radykalnie zmienili zdanie? Ja jestem za połączeniem miasta z gminą, oni przeciw. Stąd ta kara.
Co do punktu 2: naprawdę nie mam pojęcia, o czym piszą wnioskodawcy, o jakie 500 tys. zł im chodzi? Nikt mi nie stawiał tego typu zarzutów przez cały 2013 r. A już zarzut braku zaangażowania w życie Starego Kisielina uważam za groteskowy. Przecież w grudniu 2013 r. zostałem udekorowany srebrnym krzyżem zasługi, przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, właśnie za mojego duże zaangażowanie społeczne.
Co do punktu 3: moi oponenci w radzie i urzędzie gminy uważają za dezinformację i manipulację każdy pogląd inny niż wygłaszany przez nich samych. Zarzucają mi fałszywe oskarżenia, ale sami na poparcie własnych słów nie przedstawili ani jednego dowodu. Nawet nie zapytali, co mam na swoją obronę.
(pm)