Kubicki w Ochli: - Połączmy się, będzie lepiej!
Prezydent Janusz Kubicki kontynuuje objazd po sołectwach. Zaczął w grudniu i po świątecznej przerwie kontynuuje spotkania z mieszkańcami. W ciągu tygodnia odwiedził Przylep, Zatonie i Ochlę. W tej ostatniej, w nowo wyremontowanej świetlicy zabrakło miejsc siedzących. Część osób na stojąco słuchało J. Kubickiego.
- Nie chcemy połączyć miasta z gminą, żeby zarobić na budżecie gminy czy zaoszczędzić na stowarzyszeniach, szkołach albo OSP – tłumaczył prezydent. – To są dwa dobre i bogate samorządy. Jednak działając w jednym organizmie, możemy osiągnąć więcej. Musimy dołączyć do dużych miast i szukać pieniędzy na zewnątrz województwa. To jest ostatnia szansa, bo Unia Europejska po raz ostatni daje Polsce tak duże pieniądze na rozwój. Na szczęście wywalczyliśmy udział w europejskim projekcie dla dużych miast. Początkowo mówiło się, że w Polsce obejmie on tylko 12 miast. Stanęło na 18, my jesteśmy wśród nich. Dlatego w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych otrzymamy dodatkowo ok. 200 mln zł.
Część słuchaczy jednak sceptycznie odnosiła się do hasła „Duży może więcej”. Dlatego J. Kubicki sypał przykładami. – Jak nie byliśmy przy jednym stole z wielkimi miastami, to oni dostawali setki milionów na tramwaje (Poznań), kolej (Trójmiasto), autobusy (Rzeszów). My też dostaliśmy… 5 mln zł! Wielcy uciekają nam w niesamowity sposób. Podobnie było przy dzieleniu funduszy na uczelnie. Zebrali się przedstawiciele siedmiu największych ośrodków i zabrali prawie wszystko. Nam, po awanturach, zostały ochłapy. Musimy temu przeciwdziałać. Do tego potrzebne jest połączenie, bo jako największe miasto w województwie możemy mieć więcej.
J. Kubicki odniósł się też do kampanii „Miliard złotych”. – Wiem, że wiele osób się z niej śmieje, ale ja wierzę, że do 2020 r. możemy w mieście mieć dodatkowy miliard. I o niego walczymy – tłumaczył. – To 100 mln zł za zgodne połączenie miasta z gminą, 200 mln zł z Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych, 400 mln możemy zdobyć na wprowadzenie elektrycznych autobusów. W park w Nowym Kisielinie trzeba jeszcze zainwestować ok. 100 mln zł. Liczymy na 80-100 mln zł na budowę szpitala dziecięcego. Do tego dojdzie kilkadziesiąt milionów na budowę trasy aglomeracyjnej. Chcielibyśmy też, aby powstała południowa obwodnica miasta. Będzie też sporo mniejszych projektów. Proszę zwrócić uwagę – ponad połowa tych pieniędzy pochodzić będzie z programów dzielonych poza województwem. Nie jest łatwo o nie walczyć. Trzeba twardo rozpychać się łokciami. Naprawdę, tu tylko duży może więcej.
Ochla też może na tym skorzystać, bo jeśli dojdzie do zgodnego połączenia samorządów, wasza wieś może otrzymać dodatkowo ok. 9 mln zł, czyli po 1,8 mln zł rocznie. – To olbrzymia szansa na załatwienie wielu problemów. Dla porównania: w budżecie gminy na tegoroczne inwestycje jest 316 tys. zł. My z Funduszu Integracyjnego oferujemy 311 tys. zł, o których podziale zadecydują sami mieszkańcy. W gminnej Wieloletnie Prognozie Finansowej na lata 2013-18 na Ochlę przypada 1,6 mln zł – mówił J. Kubicki i zaraz dodał: – Jest szansa na zbudowanie w Ochli kanalizacji. Będzie kosztować ponad 16 mln zł. Jeżeli dojdzie do połączenia, znajdziemy pieniądze na jej budowę, wkład własny nie będzie pochodził z Funduszu Integracyjnego.
- Co z renowacją parku? Pan na sesji zabrał pieniądze z Funduszu Integracyjnego. Jak pan chce odnowić staw? – pytała radna, Dorota Bojar.
- My nie jesteśmy na swoim terenie. Wszystko trwa dłużej. Nie da się zrobić rewitalizacji parku bez projektu. Ten jest robiony – odpowiadał prezydent. – W pierwszym etapie powinien zostać oczyszczony staw i rów melioracyjny. I to zrobimy, są pieniądze na ten cel. Natomiast przesunięcia w budżecie to zabieg księgowy. I pani, jako radna, dobrze o tym wie, bo pewnie nie raz głosowała za czymś takim. Natomiast o tym, co ma być zrobione, zadecydowali sami mieszkańcy. A ile gmina dała pieniędzy mieszkańcom, by sami zadecydowali, na co je wydać? My chcemy, żeby to mieszkańcy dzielili jak najwięcej pieniędzy.
- Co roku prowadzone są konsultacje. Nie uważam, żeby nasza gmina robiła to źle – odpowiadała radna.
Podczas dyskusji było widać wyraźny podział na zwolenników i przeciwników połączenia.
- Mieszkam w Ochli od urodzenia. Jak patrzę na rozwój Jędrzychowa, to mnie połączenie nie przekonuje – mówiła jedna z mieszkanek. - Tam nawet nie ma marketu. Ja nie jestem za połączeniem. Niewiele się zmieni.
W podobnym tonie wypowiadał się siedzący obok niej pan Leszek. - Urodziłem się w bloku. Na szczęście udało mi się wyprowadzić z miasta i zamieszkać w Ochli. Upadają firmy. Nie ma pracy. Nie ma konkretnych propozycji. W Ochli przybywa mieszkańców. Potem będzie jeszcze gorzej.
- Jeżeli miasto podchodzi poważnie do połączenia, powinno przedstawić dokładne analizy finansowe – mówił Paweł Towpik. – Nie uwzględniać tylko stan obecny, ale co będzie później. Np. jak rada przegłosuje podwyżkę podatków.
- Rada może zawsze podnieść podatki, ale w Zielonej Górze bardzo niechętne to robi. Zawsze jest awantura – odpowiadał J. Kubicki. – Przecież podatki w gminie są podnoszone częściej niż w mieście. Trzeba też pamiętać, że po połączeniu będziemy jednym organizmem i podatki będą dotyczyć wszystkich.
- Nie bądźmy krótkowzroczni. Jeżeli do 2020 r. nie zrobimy kanalizacji, to nie będziemy mieli dróg. Wszędzie będzie błoto – mówił Czesław Smoliński. – Na remont świetlicy czekaliśmy 10 lat. Mnie przekonuje argument, że duży może więcej. Jeżeli dalej będziemy tak raczkować, jak teraz, to pozostaniemy w epoce kamienia łupanego.
- To mi przypomina wojenną anegdotkę. Rosjanie i Niemcy już kilka tygodni walczyli o leśniczówkę. W końcu przyszedł gajowy i wygonił ich z lasu – nietypowo rozpoczął Edward Fedko. – W Polsce co kilkadziesiąt lat wprowadzana jest reforma administracyjna. W 1950 r. powstało woj. zielonogórskie. Później, w 1975 r., powstało 49 województw i zlikwidowano powiaty. Kolejna reforma powołała woj. lubuskie. Za kilkanaście lat pewnie będzie kolejna reforma i dojdzie do połączenia miasta z gminą. Ale wtedy nie będzie już bonusa. Nikt nam nie da 100 mln zł. Nie ma na co czekać, zwłaszcza, że trzeba jak najlepiej wykorzystać pieniądze z Unii Europejskiej. Musimy sobie odpowiedzieć: czyje interesy są najważniejsze? Żeby potem nas własne dzieci nie przeklinały.
- Ministerstwo pracuje nad połączeniami – zgodził się z Fedką Artur Rutkowski. – Za kilka lat i tak do tego dojdzie. Czego my bronimy? Mieszkam tu od urodzenia z niewielkimi przerwami. Gmina niewiele tu zrobiła. Jeżeli nie masz własnych środków, to masz ograniczone możliwości. Wiem, że dostaniemy bonus. Powinniśmy się skupić nad tym, jak zabezpieczyć nasze interesy.
– Ja nie widzę niebezpieczeństwa. W Ochli mieszkam od 18 lat – mówiła Barbara Bielinis-Kopeć. – Cały czas jestem związana z miastem. Tam załatwiam wszystkie codzienne sprawy. Tam pracuję. W mieście uczy się mój syn. Połączenie może przynieść tylko korzyści.
Spotkanie trwało prawie trzy godziny.
Tomasz Czyżniewski