Kominiarz to nie byle jaki - Haręźlak czyści kominy w Łężycy
Spotkaniu w Jednostce Ratowniczo Gaśniczej przy ul Sulechowskiej towarzyszyła aura tajemniczości. Wcześniej poinformowano jedynie, że z udziałem wiceprezydent Wiolety Haręźlak podsumowana zostanie licytacja WOŚP. Dziennikarze przeczuwali, że może chodzić o finalizację nietypowej licytacji, polegającej na czyszczeniu kominów w domu mieszkańca Łężycy.
Akcja przebiegła według ściśle przygotowanego planu. Najpierw pod dom rodziny Sakwów podjechało auto z członkami zielonogórskiego sztabu WOŚP. Z domu wybiegł kompletnie zaskoczony zwycięzca licytacji. A za nim członkowie jego rodziny: mama, ojciec i siostry z dziećmi. Po chwili, z impetem i na sygnale podjechał okazały wóz strażacki z drabiną. Ale zanim akcja czyszczenia kominów stała się faktem, jeszcze raz zaskoczono Kamila Sakwę. Ochroniarze z patrolu interwencyjnego wyskoczyli z auta i gospodarza przyparli do muru!
- Zostaje pan przeszukany, takie są procedury, przed tak bliskim kontaktem z prezydentem – żartowali ochroniarze.
Chwilę później ze strażackiego wozu, w kominiarskim uniformie, wyskoczyła prezydent Haręźlak. Na ramieniu miała zahaczone specjalne narzędzia kominiarskie, w ręku wycior i charakterystyczny łańcuch zakończony kulą. W drugiej ręce, w związku z tłustym czwartkiem, pączki, którymi poczęstowała zwycięzcę licytacji i wszystkich zgromadzonych.
- Dałem się w pełni zaskoczyć. Ktoś do mnie dzwonił z urzędu i pytał: czy będę w domu. A tu taki numer, wszystko naraz. Jestem szczęśliwy. Po cichu tak właśnie sobie wyobrażałem, że będzie głośno i będzie jakaś akcja z pełnym „jajem”. Skoro tak się świetnie bawimy, to w przyszłym roku planuję znów wygrać i liczę, że pani prezydent przygotuje jakiś nowy „numer”– śmiał się pan Kamil.
Pani prezydent wdrapała się na pokład wozu bojowego i jeszcze szybciej znalazła się w strażackim koszyku. Ten, przy dźwiękach z „Gwiezdnych wojen”, powędrował na wysokość ponad 30 metrów. Akcja trwała ładnych kilka minut i widać było, że pani prezydent wzięła sobie do serca kominiarskie obowiązki, bowiem pod wycior poszedł także drugi komin.
- Po pierwsze, wjazd na trzydzieści kilka metrów, to nie lada wyczyn. Poza tym, to fantastyczna przygoda i zabawa, ale praca kominiarza jest bardzo ciężka. Jeżeli ktoś chce mieć silne mięśnie, polecam zawód kominiarza – zachęcała pani prezydent.
- Podsumowując: było już czyszczenie okien, palenie w piecu, w przyszłym roku będzie coś jeszcze bardziej oryginalnego. Pięknych zawodów jest przecież bardzo dużo, a ja żadnej pracy się nie boję – obiecała Haręźlak.
Przypomnijmy: mieszkaniec Łężycy, Kamil Sakwa za dwa tysiące złotych wylicytował czyszczenie komina przez wiceprezydent Zielonej Góry, Wioletę Haręźlak. Pieniądze z nietypowej licytacji zasiliły konto WOŚP.
Krzysztof Grabowski