Burzliwe spotkanie w Krępie
Krępa to położone nad Odrą sołectwo, liczące ok. 700 mieszkańców. Z Funduszu Integracyjnego miasto przyznało wsi 115 tys. zł w tym roku i drugie tyle w przyszłym. Przedstawiciele sołectwa na spotkaniu z przedstawicielami miasta zgłosili potrzebę utwardzenia placu w centrum wsi oraz – w miarę posiadanych środków - wybudowania tam sceny.
Jednak spotkanie z mieszkańcami w piątkowy wieczór, które przyciągnęło ok. 60 osób, nie było łatwe. Trwało blisko cztery godziny. Kilku uczestników od początku próbowało storpedować rzeczową wymianę poglądów, usiłowało przekrzyczeć prowadzącego prezentację wiceprezydenta Krzysztofa Kaliszuka. Podnosili m.in. problem jakości dróg na Chynowie (dzielnicy należącej do miasta) i powątpiewali, że po połączeniu gmin miasto zadba o drogi w Krępie. – Drogi w gminie dzielą się dziś na gminne, powiatowe i wojewódzkie, a po połączeniu wszystkimi drogami będzie zarządzał prezydent, co ułatwi proces inwestycyjny – przekonywał K. Kaliszuk.
Większość uczestników nie zabierała głosu, najgłośniej zachowywali się przeciwnicy połączenia, z radną Antoniną Ambrożewicz-Sawczuk na czele. Ale nie zabrakło też odmiennych głosów. – Czegoś nie rozumiem. Miasto chce nam dać 115 tys. zł, a my się kłócimy i narzekamy – stwierdził mieszkaniec Krępy, Witold Bazan. – Mieszkam tu 50 lat i chciałbym wiedzieć, ile gmina tu zainwestowała i na co to poszło. Moim zdaniem ani powiat ani gmina nie są potrzebne. Nie mamy żadnego interesu, żeby bronić gminy wiejskiej. Przecież nie mamy nic wspólnego z Jarogniewicami. Niektórzy z Krępy nawet nie wiedzą gdzie ta wieś leży. A do Zielonej Góry jeździmy prawie codziennie.
Podobne zdanie odważył się wyrazić Krzysztof Kliczkowski, przedsiębiorca z Krępy: – Podatki w gminie są wyższe niż w mieście. A co ja z tego mam? Jak ja mam być konkurencyjny wobec firm ulokowanych w mieście? Mówimy tutaj o drobnych, przyziemnych sprawach, a moim zdaniem trzeba spojrzeć do przodu i połączyć się z miastem.
Witold Bazan, mieszkaniec Krępy i uczestnik spotkania:
- Nie mamy żadnego interesu, żeby bronić gminy wiejskiej. Gmina jest tak podzielona, że nie mamy nic wspólnego z Jarogniewicami, a do Zielonej Góry jeździmy prawie codziennie. Dla mnie efekt połączenia będzie choćby taki, że będę miał odśnieżone drogi.
Krzysztof Kliczkowski, przedsiębiorca z Krępy i uczestnik spotkania:
- Podatki w gminie są wyższe niż w mieście. Pytam więc, jak ja mam być konkurencyjny dla firm zlokalizowanych w mieście? Jeśli w wyniku połączenia podatki lokalne mają być zrównane do niższego poziomu, to jest do duży plus i argument za połączeniem z miastem.
Pytania i odpowiedzi ze spotkania :
* Czy podatki wzrosną po połączeniu miasta i gminy?
- Nie. Podatki zostaną zrównane do niższego poziomu, jaki obecnie obowiązuje w mieście lub gminie.
* Jakie umocowanie prawne będzie miał „Kontrakt Zielonogórski”?
- Jest to uzależnione od wyników referendum w sprawie połączenia. Jeśli będzie na „tak” i do połączenia dojdzie, to nowo wybrana rada miasta na pierwszej sesji powinna podjąć uchwałę, że wszelkie zmiany Kontraktu będą dokonywane wyłącznie w drodze referendum. Tym samym Kontrakt nabierze mocy prawa lokalnego i jednocześnie powstanie gwarancja, że nikt nie zmieni jego zapisów, poza mieszkańcami.
* Czy po połączeniu zwiększy się liczba urzędników samorządowych?
- Nie. Liczba urzędników powinna się nieznacznie zmniejszyć. Ale będzie się to odbywać ewolucyjnie. Prezydent miasta zapewnia wszystkim urzędnikom gminy oraz jednostek jej podległych 10-letnią gwarancję zatrudnienia.