Tego jeszcze u nas nie było! Wino bezalkoholowe
To oficjalnie pierwsze wino bezalkoholowe w Polsce. I od razu musujące. Wyprodukowała je lubuska winnica Folwark Pszczew. Wino miało premierę na niedawnych Targach Polskich Win i Winnic w Poznaniu. Cieszyło się dużym zainteresowaniem gości, było ciekawostką tej znanej winiarskiej imprezy.
- Pytania o polskie wina bezalkoholowe pojawiały się od dawna. Na świecie widać trend picia wszelkiego rodzaju nie-alkoholi. W zeszłym roku paru winiarzy w Polsce przymierzało się do tego tematu, ale ostatecznie udało się to Żanecie i Łukaszowi Robakom - mówi Maciej Nowicki, dziennikarz i krytyk winiarski, znawca polskiego wina.
„FreeSecco”, bo taka jest nazwa napoju, to połączenie słów prosecco i free. - Free, czyli po angielsku bez. Bez alkoholu. Ale free to też wolny. Nasi goście mogą poczuć się wolnymi ludźmi bez procentów. To idealne rozwiązanie dla kogoś, kto nie może pić alkoholu, bo jest w ciąży, choruje albo kieruje autem - tłumaczy Łukasz Robak.
Do stworzenia trunku zeroprocentowego zachęcili winiarzy artyści, którzy odwiedzali pszczewską winnicę. Wśród nich byli Maryla Rodowicz czy Mezo. - Zachęcali, żebyśmy zrobili coś dobrego, bardzo bliskiego winu, ale bez alkoholu - opowiada Robak. Pierwszą butelkę otrzymał w prezencie Krzysztof Kieliszkiewicz, basista zespołu Lady Pank.
„FreeSecco” powstawało siedem miesięcy. - Stworzyliśmy je przez dealkoholizację spokojnego wina cuvee, które powstaje z trzech odmian winogron: johannitera, solarisa i souvignier gris - tłumaczy winiarz. I wyjaśnia, że na początku największym problemem było uzyskanie 0,0 procent alkoholu. - Dochodziliśmy do 0,5. To niewiele, ale jednak nie zero - tłumaczy. Udało się, gdy razem z żoną wprowadzili dodatkową metodę usuwania procentów.
Łukasz Robak wyjaśnia, że alkoholu z wina pozbyli się dzięki destylacji w bardzo niskiej temperaturze, a później odwróconej osmozie. - Na końcu dodaliśmy zagęszczony moszcz winogronowy z dwóch czerwonych odmian: caberneta cortisa i regenta. Później dwutlenek węgla, dzięki któremu wino musuje.
Maciej Nowicki tłumaczy, że stworzenie wina bezalkoholowego, oprócz tego, że jest bardzo drogie, bywa też skomplikowane. - Takie wina mają często problemy z jakąkolwiek aromatycznością. O ile dość łatwo od strony technicznej i aromatycznej zrobić piwo bezalkoholowe, które smakuje jak tradycyjne piwo, to z winem jest dużo trudniej. Na rynku jest mnóstwo produktów, które są niepijalne - mówi. Ocenia, że wino z Folwarku Pszczew może być hitem sezonu letniego. - Jest lekko różowe, przyjemnie musuje. Czuć nuty moszczu winogronowego.
We „FreeSecco” mamy poczuć aromaty truskawek, poziomek i malin. Jest bardzo orzeźwiające. Wina na razie nie kupimy w sklepach, a jedynie zamówimy w Internecie. Produkt, choć bez alkoholu, jest przeznaczony dla pełnoletnich osób. Nie jest tani, za butelkę trzeba zapłacić ponad 70 zł.
(sp)