Rowerowy Świeradów na Wzgórzach Piastowskich

13 Listopad 2024
Na popularne rowerowe singletracki zielonogórzanie jeździli w Izery, Karkonosze i do Czech. Teraz mają je na Wzgórzach Piastowskich. - To wiekopomna chwila, są całkowicie legalne - mówi Kamil Wieczorek, szef „górskich” rowerzystów.

Pod amfiteatr, gdzie zaczynają się dwie pętle singletracków na Wzgórzach Piastowskich, na otwarcie przyjechała ponad setka rowerzystów.

To już legalne!

Dlaczego to taka wiekopomna chwila? - Bo pracowaliśmy ciężko dwa lata. I mamy wreszcie świetne singletracki. Może nie tak strome jak w Świeradowie, ale równie ciekawe. Można poszaleć. I najważniejsze, szlaki są w końcu legalne - opowiada Kamil Wieczorek, szef stowarzyszenia MTB Wzgórza Piastowskie.

Dawniej było tak: rowerzyści od MTB wytyczali ścieżki na dziko. Na wzgórzach powstawały dziwne konstrukcje, które leśnicy nazywali „skoczniami”. - Nikt się do nich nie przyznawał. „Budowle” niszczono, podobnie jak nielegalne ścieżki. Było sporo wzajemnych żali. W końcu usiedliśmy z leśnikami i się dogadaliśmy - wspomina Wieczorek.

- Prawda, długo to trwało, ale w końcu znaleźliśmy odpowiedniego partnera, który o singletracki będzie dbał. Przejechałem się i chyba jest trochę jak w Izerach. Nie trzeba już pół dnia zarywać i jechać w góry - mówi Rafał Ozimiński, nadleśniczy nadleśnictwa Zielona Góra.

Nasze singletracki kosztowały 320 tys. zł. Leśnicy blisko połowę zdobyli z projektu z WFOŚ, na drugą zrzuciły się samorządy i Lasy Państwowe.

„Anakonda” dla odważnych

Szlaki są świetnie oznaczone, nie da się zabłądzić. Na trasę można wjechać w różnych miejscach, a zawsze wyjedzie się pod amfiteatrem, na Górze Wilkanowskiej ze starą wieżą Bismarcka albo pod basenem w Ochli.

Na zieloną i niebieską pętlę najlepiej ruszyć spod amfiteatru. Pierwsza ma 7,5 km, druga, zdecydowanie trudniejsza - 11,5 km. Przewyższenia sięgają nawet 200 m. - Na niebieskiej ścieżce jest więcej emocji, a jazda na dołach po starej kopalni to spore wyzwanie. Wpadasz w wielką dziurę i znów w górę. Jest adrenalina. Namawiam, ale uważajcie - zachęca Bartłomiej Dunajski.

- Konieczny jest super rower MTB? - pytam. - Nie, zostawmy to zawodowcom. Wystarczy coś z grubszymi oponami na wertepy. Warto mieć lepsze hamulce.

O czym powinien pamiętać początkujący rowerzysta na singletracku? - Żeby nie pędzić na złamanie karku, bo skończy na ortopedii w szpitalu. Nie przesadzać z prędkością i myśleć na trasie - odpowiada Dunajski.

Rowerzyści polecają też „Anakondę”. Serpentyna oznaczona na niebiesko zaczyna się na Górze Wilkanowskiej i wije się między drzewami na wzgórzach. Momentami wpada w ostre zakręty. Śmiałek jedzie po zbudowanych betonowych bandach niczym w torze saneczkowym.

Rowerzyści lubią nazywać pieszczotliwie fragmenty singletracków. Jedziemy też m.in. „Matyldą”, „Warchlakiem plus”, czy „Cinkiem”. Uwaga, na singletrackach obowiązują żelazne zasady: nie ma jazdy pod prąd, ruch jest jednokierunkowy, zakazane jest wyprzedzanie.

Zielonogórska „górska” społeczność rowerowa jest całkiem spora. Strona stowarzyszenia na FB ma ponad 2 tys. członków i sympatyków. - Jeździli do rożnych bikeparków, chcieli mieć coś takiego u siebie. Doczekali się - cieszy się Kamil Wieczorek. Rowerzyści mają jeszcze jedną dobrą wiadomość. Na wzgórzach będzie jeszcze jeden singletrack - „czerwony”. Najdłuższy, liczący ok. 20 km.

(ał)