Sesja rady miasta. O powodzi i szpitalu
Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia prezydenta Marcina Pabierowskiego, który szczegółowo, dzień po dniu, omówił wszystkie działania miejskich służb w związku z zagrożeniem powodziowym. – Wały na zielonogórskim odcinku Odry są szczelne, nie ma uszkodzeń ani przesiąków. Naszym głównym celem jest utrzymanie tej szczelności, aż szczyt fali wezbraniowej opadnie. Jesteśmy przygotowani na wszystkie scenariusze. Mamy gotowe autobusy MZK, punkty zborne oraz szkoły. Monitorujemy stan wód 24/h, zabezpieczyliśmy ujęcie wody „Sadowa” – wyliczał włodarz Zielonej Góry. I jednocześnie zapowiedział, że miejskie służby będą prowadzić restrykcyjną politykę, aby w przyszłości nie wydawać pozwoleń na budowę na terenach zalewowych.
Na sesji przegłosowano m.in. nadanie nazwy dwóm nowym ulicom w Ochli: Prostopadła oraz Wieczorna. W tym względzie bardzo duża zmiana zaszła w Ługowie. Dotychczas dla całego sołectwa istniała jedna nazwa – ulica Ługowo. Teraz zaś pojawi się szereg nowych, m.in. Trufli, Muchomora, Rydza, Boczniaka czy też Borowika. - Sołectwo się rozwija. Zmiany ułatwią pracę służbom ratunkowym, usprawnią doręczanie listów i przesyłek. Wnioskowali o to sami mieszkańcy. I to na ich prośbę ulice noszą nazwy grzybów, co nawiązuje do położenia Ługowa pośród lasów – wyjaśniał Adam Urbaniak, przewodniczący rady.
Radni zgodzili się także na aplikację do programu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dotyczącego termomodernizacji placówek edukacyjnych. – Będziemy wnioskowali o dofinasowanie dotyczące ośmiu obiektów, które posiadają audyty energetyczne. Łącznie walczymy o ok. 40 mln zł. To przyniesie miastu oszczędności, ale wymiar ochrony środowiska jest równie ważny– wskazywał wiceprezydent Marek Kamiński.
Najwięcej emocji wzbudziła kwestia budowy nowej siedziby Centrum Leczenia Dzieci i Młodzieży w Zaborze, która ma powstać w miejscu dawnego Młodzieżowego Ośrodka Ruchu Drogowego przy ul. Wyspiańskiego. - Postawienie czterokondygnacyjnego budynku z parkingiem zniszczy park, doprowadzi do usychania drzew. Domagamy się zmiany lokalizacji – przekonywała Patrycja Balcer, przedstawicielka mieszkańców.
Na jej wątpliwości odpowiadał wicemarszałek Sebastian Ciemnoczołowski, bowiem to urząd marszałkowski ma wiodącą rolę w projekcie. – Rozumiem państwa obawy. Dlatego zleciliśmy wykonanie ekspertyzy dendrologowi - dr Piotrowi Redzie. Na jej podstawie inwestycja została zaplanowana w taki sposób, że wycięte zostanie tylko 18 sosen oraz jedna brzoza. Reszta przeznaczonych do usunięcia okazów to są młode samosiewy, które nie są tak cenne dla miasta. Nie będziemy też używać ciężkiego sprzętu, mocno ingerować w grunt. Przedsięwzięcie ma dotyczyć 4,7 proc. całego tego obszaru. Paradoksalnie pozwoli zachować park, bowiem te uczelniane działki są przeznaczone pod budownictwo mieszkaniowe – wskazywał S. Ciemnoczołowski.
(md)