Igrzyska Paraolimpijskie. Kibicujemy naszym sportowcom i czekamy na medale
Olimpijski kurz w Paryżu opadł, ale areny opustoszały tylko na chwilę. Od 28 sierpnia do 8 września Francja znów będzie miejscem rywalizacji sportowców z całego świata. Często z niewyobrażalnie wyboistą drogą, która może mieć swój finał na podium igrzysk. Z zielonogórzan najwięcej będzie tenisistów stołowych - trzech. W tym najbardziej doświadczony Piotr Grudzień. Zaczynał w Pekinie, gdzie w 2008 r., jako nieopierzony nastolatek, wywalczył sensacyjnie srebro w grze pojedynczej. Cztery lata później było złoto w drużynie, a w Rio de Janeiro dwa brązowe krążki. Medalu nie przywiózł tylko trzy lata temu z Tokio.
Prezes klubu, Danuta Tarnawska, prezentując na spotkaniu z władzami miasta i wojewodą lubuskim sylwetkę Grudnia zażartowała, że obecnie buduje nie tylko formę, ale i dom. - Jedno i drugie jest bardzo trudne, ale póki co idzie mi nieźle. Czekam na rezultaty w jednym i drugim - śmieje się 32-latek, który w Paryżu powalczy w trzech konkurencjach (grze pojedynczej, podwójnej i w mikście). - Staram się nie myśleć o medalach. Skupiam się na każdym kolejnym meczu.
Każdy może wrócić z krążkiem
Grudzień jest też trenerem Igora Misztala, czyli paraolimpijskiego debiutanta. - Jest spokój. Zobaczymy przed startem. Wtedy będzie pewnie lekki „stresik” - wyznaje zawodnik, który wystartuje w grze pojedynczej i podwójnej. - Myślę, że zarówno w singlu, jak i w deblu są szanse na medal - zaznacza I. Misztal.
Jak dobrze wypaść w debiucie wie Tomasz Jakimczuk, czyli trzeci z tenisistów stołowych Startu, który jedzie do Paryża. Po raz pierwszy na igrzyskach wystąpił trzy lata temu w Tokio. Było świetnie, skończyło się brązowym medalem w drużynie. - Chciałbym pokazać swoją najlepszą formę. Igrzyska uskrzydlają. Każdy sportowiec pracuje na to, żeby się zakwalifikować - podkreśla zawodnik, który też wystąpi w dwóch kategoriach.
- Będziemy państwu kibicować, cieszę się ogromnie z tego spotkania i z tego optymizmu - przyznał prezydent Marcin Pabierowski. Optymizmem tryskała najmocniej prezes Tarnawska, która każdemu ze sportowców swojego klubu kreśliła wizję medalowej szansy. Czasami niejednej, jak w przypadku Szymona Sowińskiego.
Strzelec Startu wystartuje w trzech konkurencjach, ale podobnie jak Aleksandra Mirosław, która zdobyła złoto w Paryżu, nie rozmawia z dziennikarzami do czasu występów na igrzyskach. - Najbardziej szykowaliśmy się do jego koronnej konkurencji na dystansie 25 m. To w tej konkurencji ma srebro z Tokio. Szymon jest na bardzo wysokim poziomie. Każdemu trenerowi marzy się złoto, mi także - mówi Marek Marucha, trener S. Sowińskiego i kadry narodowej parastrzelców.
Zrobić swoje
O medalu marzy także Mateusz Surwiło. Smak igrzysk zna, był w Rio de Janeiro i w Tokio. W parakajakarstwie, w K1 na 200 metrów, w swojej klasie niepełnosprawności regularnie przesuwa się w górę sportowej hierarchii. - Do trzech razy sztuka? Nie wiem. Jadę, żeby zrobić swoje. Chcę zrobić bieg życia - tłumaczy.
(mk)