Radni i nowy prezydent Zielonej Góry złożyli ślubowanie
Pod okiem byłych rektorów w gronostajach, których portrety zdobią uniwersytecką aulę rektoratu, 7 maja zebrali się parlamentarzyści, samorządowcy, urzędnicy, przedstawiciele miejskich służb i spółek oraz zielonogórzanie. Na godzinę 10.00 zaplanowano inauguracyjną sesję rady miasta, podczas której zaprzysiężono nowego prezydenta Marcina Pabierowskiego. Wydarzenie ważne dla Zielonej Góry, ale też bez precedensu w ostatnich latach, bo symbolicznie kończące 18-letni okres rządów Janusza Kubickiego. Jeśli ktoś jednak spodziewał się wymiany uprzejmości i wspólnego zdjęcia tych dwóch politycznych „bokserów”, mógł poczuć się zawiedziony - odchodzący prezydent nie pojawił się na uroczystości, czym w kuluarach wywołał komentarze pełne konsternacji.
Moda na sukces
Powiedzieć, że dzwonek telefonu, który wybrzmiał podczas sesji, był poważnym naruszeniem etykiety, to nic nie powiedzieć. Zgrzyt wywoływały również pomyłki w nazwiskach radnych wyczytywanych przez przewodniczącego miejskiej komisji wyborczej, co można zrzucić na karb tego, że radę zasilą osoby dotychczas nieznane jeszcze szerszej publiczności. Nastrój momentami podniosły, kiedy indziej lekki za sprawą stylu wypowiedzi prowadzących - najpierw Elżbiety Smykał, później Adama Urbaniaka. Ten drugi, znany z nienagannego stylu, postawił na ciemny garnitur, który podbił jasnoszarą kamizelką i białą poszetką. Na tle kolegów wyróżniał się również Robert Kornalewicz z nieskazitelnie wystylizowaną fryzurą. Zarówno prezydent Marcin Pabierowski, jak i większość radnych, bez względu na klubową czy partyjną przynależność, postawiło na klasykę, czyli ciemne garnitury, białe koszule i krawaty.
Rafał Kasza wystąpił w koszuli nawiązującej kolorem do barw Zielonej Góry. Wiesław Kuchta postawił na motyw kwiatowy, a Jacek Budziński na beżową koszulę z krótkim rękawem. W nowej radzie zasiada osiem kobiet. Panie Joanny: Liddane i Malon wybrały stonowaną czerń. Pomruki aprobaty zebrała Bożena Ronowicz w dyskretnej stylizacji, z misternie upiętym kokiem i, co rzadko się zdarza, delikatnym makijażem. Szyku zadała również posłanka Elżbieta Anna Polak. U góry klasycznie - biała koszula z czarną marynarką, u dołu czarna spódnica z warstwą transparentnego materiału. Nie sposób było przeoczyć Dorotę Kasprzyszak, która lubuje się w intensywnych kolorach. Na sesji pokazała się w garniturze w barwie magenty. Na róże, ale bledsze, postawiła również Agnieszka Chyrc. Zestawiła jasnoróżową marynarkę z trampkami w tym samym kolorze. Flesze fotoreporterów zostały skierowane także w kierunku pierwszej damy Zielonej Góry, wieloletniej partnerki prezydenta Marcina Pabierowskiego, która postawiła na garnitur o prostym kroju w kolorze szmaragdowej zieleni.
Zmiana władzy
Na pewno był to ważny dzień dla radnego Adama Urbaniaka, który w wyborach na przewodniczącego rady miasta zebrał wszystkie 24 głosy (sam się wstrzymał) i powrócił do dawnej funkcji. - Jest pewne powiedzenie: dobry sędzia piłkarski to taki, którego po meczu nazwiska się nie pamięta. Może ja nie chciałbym być tak do końca anonimowy, ale proszę, abyście za każdym razem mi przypominali, że przewodniczący jest dla rady, a nie rada dla przewodniczącego - tłumaczył zgromadzonym A. Urbaniak.
Choć wszyscy radni po kolei musieli uroczyście złożyć ślubowanie, było oczywiste, że najważniejszym momentem będzie przejęcie funkcji przez nowo wybranego prezydenta. Gdy w końcu Marcin Pabierowski odebrał z rąk przewodniczącego Urbaniaka prezydencki łańcuch, uniwersytecką aulę ogarnęła wrzawa oraz grom oklasków.
- Mieszkańcy powierzyli mi urząd prezydenta w wyborach. To ogromny zaszczyt i odpowiedzialność. Dlatego dzisiaj na tej sali zaczyna się nowy etap dla naszej ukochanej Zielonej Góry - mówił M. Pabierowski. - Wsłuchałem się w głos w mieszkańców, rozmawiałem z nimi na chodnikach czy ryneczkach i wiem, że musimy wspólnie postawić na troskę o człowieka, na opiekę senioralną, dbałość o dostęp do żłobków i przedszkoli, o ochronę zieleni, ale też zdrowia. Miasto musi się koncentrować na najsłabszych. Mój plan poparło 28 tysięcy zielonogórzan. Czuję to zobowiązanie. Będę realizował program dla tych, którzy na mnie głosowali, ale również dla tych, którzy nie udzielili mi poparcia. Przed wejściem do sali sesyjnej, gdzie byłem radnym przez dziewięć lat, jest ważna sentencja: chwała miastu w prawie się rządzącym. Wierzę, że ta sentencja będzie nam dalej przyświecała, aby służyć mieszkańcom i zmieniać miasto. Wierzę, że Zielona Góra może być miastem najlepszym i do życia, i do inwestowania - mówił wyraźnie wzruszony prezydent Pabierowski.
(ah, md)