Zmiany w straży: nowy komendant i nowa placówka
Szef do lubienia
Waldemar Michałowski, świeżo upieczony zastępca komendanta wojewódzkiego w Gorzowie, ponad 20 lat był szefem zielonogórskich strażaków.
- To nietypowy szef, jego nie da się nie lubić – mówią o nim ogniowcy. Faktycznie, Michałowski praktycznie nie ma wrogów, a jego zainteresowanie „swoimi” ludźmi jest powszechnie znane. Były komendant PSP w Zielonej Górze stawia także na nowoczesność, czego przykładem jest ukończona właśnie siedziba Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 przy ul. Sulechowskiej. – Zakończenie tej budowy jest dla mnie symboliczne. To zamknięcie pewnego etapu w moim życiu. Bo skoro pojawiła się propozycja związana z awansem zawodowym i nowymi wyzwaniami, to trzeba z niej skorzystać – mówi Waldemar Michałowski.
- Z których działań w Zielonej Górze jest pan szczególnie dumny? – pytamy.
- Myślę, że udało się stworzyć nową formację. Ustabilizowała się kadra, a co za tym idzie kwalifikacje pracowników. Przede wszystkim jestem zadowolony z zespołu ludzi, który udało się stworzyć. Dumą napawa mnie też nowa siedziba, na miarę XXI wieku. Pierwsze rozmowy w sprawie jej powstania były już prowadzone w 2006 r.
Waldemar . Michałowski.
Jako zastępca komendanta wojewódzkiego PSP w Gorzowie, zajmie się sprawami operacyjnymi, prewencją oraz szkoleniem strażaków.
Wspólne pasje
- Od Waldemara Michałowskiego uczyłem się zawodu. To nie jest łatwe przejąć pałeczkę po takim szefie – mówi z uznaniem Dariusz Mach, nowy komendant PSP w Zielonej Górze, dotychczasowy zastępca W. Michałowskiego. - Był wyjątkowy i będzie trudno zastąpić go na tym stanowisku. Pracujemy ze sobą 23 lata. Dzielimy też wspólne pasje. Graliśmy w siatkówkę. Jesteśmy kolegami z pracy i prywatnie. Zawodowo darzymy się szacunkiem a prywatnie lubimy się spotykać.
- Jaka jest teraz straż pożarna, a jaka była, kiedy zaczynał pan pracę? – pytamy.
- Straż pożarna - kiedy przyjmowałem się do pracy - a teraz, to są zupełnie inne firmy – przyznaje D. Mach. - Ciekawostką jest między innymi to, że w latach 90. większość strażaków miała zaledwie podstawowe wykształcenie. Odrabiano w ten sposób służbę wojskową. Ta formacja była mocno niedoinwestowana, jeśli chodzi o czynnik ludzki. Teraz praktycznie znikło wykształcenie zawodowe. Dominuje wyższe i średnie. Natomiast wyposażenie techniczne kiedyś, a teraz, to prawdziwa przepaść. Wystarczy zresztą spojrzeć choćby na wozy bojowe.
Miejsce na 14 wozów bojowych
Szybszy dojazd do akcji ratunkowych i zdarzeń drogowych, a dodatkowo dostęp do najnowszych osiągnięć techniki podnoszących sprawność bojową strażaków. To wszystko ma zagwarantować nowa Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza położona tuż przy węźle drogowym S3, przy ul. Sulechowskiej.
Obiekt stoi na działce o powierzchni ponad półtora hektara. Podzielono go na dwie części. W hali garażowej o pow. 1200 mkw. na wyjazd może czekać 14 wozów bojowych, znalazły się tu również stanowiska do obsługi pojazdów. W przylegającym do hali obiekcie o kubaturze 1000 mkw. strażacy mają do dyspozycji pomieszczenia administracyjne, sale szkoleniowe i miejsca do aktywnego wypoczynku (siłownia, sauna, stół do tenisa). Dla pełniących całodobową służbę są schludne pokoje i nowoczesna kuchnia.
Uwagę zwracają pomieszczenia specjalne, w których strażacy mogą podnosić sprawność bojową. - Przynajmniej raz w roku nasi koledzy muszą pozytywnie zaliczyć bieżnię, „drabinę bez końca” oraz młot – wylicza Andrzej Jurczak z JRG nr 2. - Ostatnim etapem jest komora dymowa. W absolutnych ciemnościach, w pełnym rynsztunku i zadymieniu, czyli w warunkach zbliżonych do pożaru budynku, strażak musi pokonać tor przeszkód. Takie prozaiczne rzeczy jak otwieranie drzwi, przesuwanie przedmiotów, w ekstremalnych warunkach mogą stanowić nie lada przeszkodę.
Z nowej bazy skorzystają nie tylko strażacy z komendy miejskiej w Zielonej Górze, ale także jednostki Ochotniczych Straży Pożarnych z powiatu zielonogórskiego.
(kg)