Mieszkańcy, dla Was, czapki z głów
- Spotkał się pan w czwartek z premierem Donaldem Tuskiem?
- Tak. Rozmawialiśmy przez chwilę m.in. o wynikach niedzielnego referendum.
- Premier wiedział o czym pan mówi?
- Zaskoczył mnie. Orientował się w sytuacji. To mnie bardzo cieszy, bo robimy coś, czego nikt w Polsce nie dokonał – łączymy dwa samorządy. A na końcu będzie przecież decyzja premiera. Liczę na jego zrozumienie i wsparcie. Przekazałem premierowi Tuskowi najważniejsze dokumenty dotyczące połączenia miasta z gminą.
- Czuje się pan zwycięzcą?
- To bardzo złe sformułowanie, bo zakłada, że jeżeli ktoś zwyciężył, to ktoś inny został pokonany. A ja bym nie chciał, żebyśmy rozmawiali w wojennych kategoriach. Nie podoba mi się wykopywanie rowów pomiędzy ludźmi. Trzeba zabrać się za ich zasypywanie. Mieszkańcy gminy sami zdecydowali, czego chcą. Jestem im bardzo za to wdzięczny. Dziękuję wszystkim, którzy poszli głosować. Zarówno tym, którzy byli na „tak”, jak i tym, którzy oddali głos na „nie”. Po prostu czapki z głów. Frekwencja sięgająca 55 proc., to w polskich warunkach rekord świata. Mieszkańcy są wspaniali! Wzięli sprawy w swoje ręce. Nam pozostaje jedynie wykonać ich wolę. Po to jesteśmy. Mam na myśli władze miasta i gminy.
- Pańskim zdaniem, mamy dwa scenariusze dalszych działań. Wolniejszy i szybszy. W tym pierwszym przypadku, zgodnie ze wszystkimi procedurami, dojdzie do połączenia od 1 stycznia 2016 r. W drugim przypadku, połączenie nastąpi…
- 1 stycznia 2015 r. Uważam, że nie ma na co czekać. Skoro mieszkańcy zadecydowali o połączeniu, to nie ma sensu dwa razy w ciągu roku organizować wyborów. Powinniśmy kuć żelazo, póki jest gorące. W Polsce z niedowierzaniem przyjęto wynik referendum. Wielu samorządowców odradzało mi pomysł referendum. My jednak świadomie wybraliśmy drogę od dołu, od przekonywania mieszkańców. I dokonaliśmy czegoś, czego nikt nie dokonał. Jesteśmy prekursorami i dlatego będę przekonywał ministerstwo i rząd, by nam pomogli - przyśpieszając wszystkie procedury. Możemy być dobrym przykładem, jak takie połączenie: demokratycznie, oddolnie i w zgodzie z mieszkańcami, zrobić. Liczę, że ten proces można przyspieszyć. W innym przypadku będziemy mieli półtora roku osobnego działania gminy i miasta, w takim zawieszeniu. Szkoda czasu, sił i pieniędzy. Trzeba iść do przodu.
- Pamięta pan jednak, że było też sporo osób, które głosowały przeciw połączeniu.
- Pamiętam. Szanowni Państwo, szanuję Wasze zdanie i zrobię wszystko, żeby Was przekonać do moich propozycji. To naprawdę jest dobra koncepcja. Jeszcze raz zapewniam – szkoły pozostaną. Będziemy dowozić dzieci do szkół. Zostaną sołectwa, trafi do nich 100 mln zł. Dalej funkcjonować będą Ochotnicze Straże Pożarne i organizacje pozarządowe. Ceny biletów MZK i podatki będą niższe. Razem lepiej wykorzystamy wszystkie szanse, by nasz wspólny dom, Zielona Góra, wciąż się rozwijał. Jestem pewien wspólnego sukcesu. I skoro naszą kampanię zaczynaliśmy od hasła: Ułóżmy to jeszcze lepiej! To układajmy.
- Dziękuję.
Tomasz Czyżniewski