Gminni radni o połączeniu

30 Listopad 2012
- Jakie mamy gwarancje, że porozumienie zostanie dotrzymane – to pytanie, które najbardziej nurtuje wójta i gminnych radnych. Mówili o tym na kolejnym spotkaniu o połączeniu.

Tym razem prof. Czesław Osękowski, szef zespołu ds. połączenia miasta z gminą, na spotkanie w ten wtorek zaprosił gminnych radnych. Poniżej skrót z dyskusji.

Prof. Czesław Osękowski: - Połączenie obu jednostek może się dokonać po dyskusji z mieszkańcami i po pojawianiu się przekonania o słuszności tej decyzji. Nic nie jest jeszcze przesądzone a te zasady muszą zostać przedyskutowane i zaakceptowane przez wszystkie strony.

Prezydent Janusz Kubicki: - Nasze miasto i gmina to jedne z najlepiej funkcjonujących samorządów. Ale nic nie jest dane na zawsze. Problemy dotkną również nas. Połączenie może dać nam „duży worek pieniędzy”. Nie rozmawiamy o drobnych, chodzi o dziesiątki milionów złotych. Chciałbym, aby te środki zostały w całości zainwestowane w gminę. Będziemy je otrzymywać przez pięć lat.

Wójt Mariusz Zalewski: - Do oferty miasta odnoszę się mniej optymistycznie niż pan prezydent. Chodzi o to, by „plusy” połączenia nie przysłoniły nam „minusów”. To, czy będą korzyści z bycia większą miejscowością, czy będzie więcej funduszy europejskich, czy bonus będzie większy, co do tego nie mam wątpliwości. Ten plus jest przesłonięty minusem braku gwarancji, że te około 100 mln zł, wg mojej rachuby, zostanie przekazane gminie. Nie mogę wyczytać takiej gwarancji, która by w sposób pewny zagwarantowała to mieszkańcom gminy.

Formalnie odnoszę się do pańskiej propozycji w sposób następujący: wyrażam opinię, że wszelkie ostateczne decyzje powinniśmy oddać w ręce mieszkańców – to ostatnie zdanie tej opinii, pozostałe przekazuję w formie pisemnej na pana ręce.

Janusz Kubicki: - Interpretacja przepisów powinna być taka, że będzie to dla nas 17 mln rocznie. Wystąpiliśmy z tymi wyliczeniami do ministerstwa finansów. Czekamy na odpowiedź. Ale nie mogę podać bardziej optymistycznej interpretacji przepisów, dopóki nie będę miał gwarancji. Nie mogę obiecywać 100 mln, jeśli ostatecznie będzie ich 50 mln. Tak czy inaczej są to wielkie pieniądze, które pozwolą zrealizować wielkie inwestycje.

Wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk: - Przed 9 laty podpisaliśmy kontrakt za prezydentury Bożeny Ronowicz a przygotowany przez prezydenta Zygmunta Listowskiego. Jest realizowany przez prezydenta Kubickiego. W trzech etapach nasza spółka ZWiK zrealizuje w mieście i gminie za środki unijne projekt wodociągowy. Też dotyczył wielu milionów. Nie było problemów z dochowaniem tego kontraktu, mimo że były to tylko uchwały rad i porozumienia.

Przewodniczący Rady Gminy Jacek Rusiński: - Jest jedna różnica między umową o budowie kanalizacji a kontraktem dotyczącym połączenia miasta i gminy. Poprzednia umowa nie przewidywała likwidacji jednego z ośrodków, który byłby gwarantem porozumienia. I to jest podstawowy problem. Jako przedstawiciele mieszkańców gminy zostaliśmy wybrani, by bronić ich interesów, aby nie zostali pokrzywdzeni.

Radny Krzysztof Wołczyński: - Być może intencje prezydenta są uczciwe, ale to nie od pana będzie zależało, jak to będzie kiedyś realizowane. Chodzi o wiarygodność. Nawet obietnice ministrów są nie dotrzymywane. Naszym obowiązkiem jest dopilnowanie wywiązania się z obietnic. Mimo że podpiszemy kontrakty, to nikt nie zagwarantuje dotrzymania. Możemy współpracować bez połączenia. Moje zaufanie do Urzędu Miasta jest bardzo ograniczone.

Janusz Kubicki: - Kiedy startowałem w wyborach, moja partia miała małe poparcie i wyborów tych nie wygrała. Jednak mieszkańcy zagłosowali na mnie. Dlatego chcę być gwarantem tej umowy. Sołectwa gminy będą miały głos po połączeniu.

Antonina Ambrożewicz-Sawczuk: - Za dwa lata może być inny rząd a te pieniądze, o których mówimy, mogą być tylko na papierze. Jak mamy wierzyć?

Janusz Kubicki: - Mówicie państwo o gwarancjach, bez których nic nie można zrobić. Nigdy i na nic nie mamy pełnej gwarancji. Równie dobrze państwo może rozwiązać samorząd. Pani Ambrożewicz mówi, że nie będzie reprezentacji gminy. Ja mogę postawić cały swój majątek, że będą reprezentowani. Chcemy zrobić referendum w 2014 roku i wtedy poznamy opinię mieszkańców. Ale wcześniej chcemy ich dobrze poinformować. Jeśli mieszkańcy się pod czymś podpiszą to oni, jako wyborcy, będą gwarantami. Politycy nie będą mieli odwagi wycofać się z takich ustaleń.

Radny Gminy: - Nie mamy poczucia partnerstwa. Nie mamy poczucia, że rada miasta też jest zainteresowana. Brakuje wiarygodności Funduszu Integracyjnego. Ten projekt nie trafił do rady, która będzie ciałem decyzyjnym w wykonywaniu budżetu, tylko do mieszkańców na łamach gazetki. A to my będziemy realizować te inwestycje.

Janusz Kubicki: – Mówicie, że nie chcecie decydować o połączeniu, tylko mają to zrobić mieszkańcy. W Funduszu Integracyjnym decyzja też powinna być po stronie mieszkańców.

Mariusz Zalewski: - Mam mieszane uczucia wobec Funduszu Integracyjnego, ponieważ postulaty mieszkańców, jak oświetlenie wiejskiego cmentarza nie są aż tak potrzebne a mieszkańcy go chcą. Państwo radni mają znaczną orientację, jak zaangażować środki, żeby mieszkańcy byli zadowoleni. Ta propozycja też jest warta rozważenia. Sołtysi też mają swoje poglądy na wydatkowanie tych środków i nie rozumieją, że one przejdą przez budżet gminy i będą podlegać pewnym regulacjom. W mieście budżet obywatelski to 14 zadań, a u nas będzie 114.

Janusz Kubicki: - Czego się boicie? Że mieszkańcy dostaną pieniądze i prawo decydowania o nich? Ja byłem w szoku, jak zobaczyłem, że mieszkańcy Zielonej Góry chcą wieży lęgowej dla jerzyków. Dobrze jest słuchać mieszkańców i ich zmobilizować.

Mariusz Zalewski: - Kiedyś kontrakty spisywano na skórach wielkości odpowiadających ważności porozumienia. Dla tego porozumienia skóry wołu będzie chyba za mało.

(red)