Wojciech Perczak kandydatem na marszałka
Poniedziałkowa konferencja prasowa Wojciecha Perczaka rozpoczęła się od sporego opóźnienia. Piotr Barczak, szef zielonogórskich radnych PiS próbował żartem rozładować niezręczną sytuację: - Nasz bohater trochę przesadził z przygotowaniami…
Trudno zgadnąć, co dokładnie miał na myśli Barczak, skoro Perczak, gdy już wreszcie pojawił się w zielonogórskiej siedzibie PiS, nie tylko bez cienia skrępowania przeczesywał czuprynę na oczach zebranych, ale także odbierał telefony. Nie przedstawił także żadnego programu.
- Nie przedstawię dziś żadnych konkretów. Na szczegóły jeszcze przyjdzie czas. Będę dobrym marszałkiem, bo przez 18 lat pracowałem jako urzędnik administracji publicznej, byłem również wojewodą za czasów rządu Jarosława Kaczyńskiego. To spory bagaż doświadczeń.
- Czym pańskie rządy miałyby się różnić od rządów obecnej marszałek, Elżbiety Polak – zapytaliśmy kandydata PiS.
- Przede wszystkim mniejszą dawką propagandy i triumfalizmu. Wolę skromniejszy styl. Ponadto wspierałbym rodzinną przedsiębiorczość. Pieniądze unijne w naszym województwie nie powinny wspierać tylko innowacyjności, bo ta nie sprzyja wzrostowi miejsc pracy. To małe firmy rodzinne dają gwarancję trwałego ograniczenia bezrobocia – tłumaczył Wojciech Perczak.
- Czy skierowanie unijnych pieniędzy na zachowanie miejsc pracy, kosztem innowacji, nie będzie skutkować sprowadzeniem atutów Lubuskiego wyłącznie do niskiej płacy?
- Firmy innowacyjne wcale ludziom dużo nie płacą, to mit – wymijająco odpowiedział Perczak.
Konferencję zakończył poseł Marek Ast, deklarując gotowość, po wyborach, zawiązania koalicji z każdym ugrupowaniem, które zobowiąże się do realizacji programu wyborczego PiS.
– Szczegóły ujawnimy podczas konwencji programowej, 8 listopada, w Zielonej Górze – zapowiedział Ast.
Piotr Maksymczak