Organizacja pozarządowe. "Dajemy wędkę, nie rybę"
- Wchodzi pan drugi raz do tej samej rzeki i ponownie szefuje reaktywowanej radzie na drugą kadencję 2024-2027?
Tomasz Lehman: - W Zielonogórskiej Radzie Pożytku Publicznego jest 13 osób, funkcjonowała w latach 2016-2019. Poprzedni prezydent zdecydował, że nie będzie kontynuowała działalności. Obecny prezydent Marcin Pabierowski jest inicjatywie przychylny. W skład rady weszło siedem organizacji pożytku publicznego i po trzech przedstawicieli prezydenta i rady miasta.
- Jaka jest rola rady?
- Zgodnie z ustawą o pożytku publicznym i wolontariacie jest organem doradczym dla prezydenta, opiniuje projekty uchwał rady miasta dotyczące organizacji pozarządowych, sfery społecznej i aktywności społecznej. Mediuje między prezydentem a organizacjami. Naszym zadaniem jest rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Ostatnia powódź pokazała, że wolontariatu musimy się uczyć i np. podczas akcji nie tworzyć kilkunastu punktów pomocy, wystarczy jeden. Nie możemy też np. przyjąć wszystkich darów. Warto uczyć mądrego pomagania.
- Z czym jeszcze zgłaszają się społecznicy?
- Wiele problemów ma naturę organizacyjną i formalną. Osoby, które działają z uwagi na misję społeczną, idee, nie radzą sobie m.in. z rozliczaniem finansowym podmiotu, napisaniem i rozliczeniem projektu lub innymi aspektami prawnymi.
- Najbliższe plany?
- To początek kadencji. Najpierw musimy się skupić na zidentyfikowaniu potrzeb organizacji pozarządowych. Chcemy też zaproponować wspólne szkolenia i konferencje, które będą rozwijać kompetencje oraz informować o możliwości pozyskiwania funduszy na działalność.
- Najważniejsze zadanie?
- Z mojej perspektywy to Inkubator Organizacji Pozarządowych, miejsce, gdzie mogą się one spotykać. Nie każda ma przecież siedzibę. Trzeba iść z duchem czasu i dobrze byłoby też, aby oferty organizacji pożytku publicznego były składane w formie elektronicznej.
- Od ilu lat działa pan w organizacjach pozarządowych?
- Ze Stowarzyszeniem Twoja Rodzina współpracuję od 2003 r. Najpierw jako wolontariusz prowadzący zajęcia w szkołach, wychowawca na koloniach, potem także rozliczający finansowo projekty, a od 2019 r. w roli przewodniczącego zarządu. Doświadczenie zbierałem wcześniej, byłem związany przez trzy lata z inną organizacją z Głogowa, z którego pochodzę.
- Zawsze chciał pan pomagać?
- Nie lubię słowa pomagać, wolę słowo wspierać. Prowadząc Dom Samotnej Matki i Ośrodek Interwencji Kryzysowej stykamy się z różnymi problemami. Wychodzimy z założenia, że ludzi trzeba wspierać, ale nie wyręczać, dajemy wędkę, nie rybę. Pomoc zakłada bierność, wtedy coś za kogoś załatwiamy. W działalności kieruję się zasadą, że udzielając wparcia nie mogę danej osobie ułożyć życia po mojemu. To jej życie, jej przysłowiowe buty. Ja mogę pokazać, jak zawiązać w nich sznurówki, by łatwiej radzić sobie z trudnościami.
- Dziękuję.
Rafał Krzymiński