Nie jesteście właścicielami gminy!
Zatkało mnie z wrażenia, gdy słuchałem wójta Mariusza Zalewskiego, komunikującego, że nie powoła mężów zaufania spośród zwolenników połączenia. Bo nie musi!
Fakt. Zgodnie z ułomnym prawem, nie musi. Tylko co z zaufaniem mieszkańców do władzy i demokracji?
To demokratyczny standard, że strony wysyłają swoich przedstawicieli, by nie mieć najmniejszych wątpliwości, że doszło do nieprawidłowości. Po to wymyślono funkcję mężów zaufania. Patrzą, sprawdzają i są gwarancją przyzwoitości. Każdy organizator głosowania jest zainteresowany tym, żeby ktoś mu taki stempel przystawił, bo unika opowieści, że „nie jest ważne kto głosuje, ważne kto liczy”.
Każdy tak uważa, tylko nie władze gminy Zielona Góra. Może dlatego, że po trosze traktują gminę jak swoją własność. Dobre dla gminy jest to, co jest dobre dla władzy. Złe, co władzy przeszkadza. Mienie gminy traktują niczym swoją własność. Gdzie wiszą plakaty przeciwne połączeniu gminy? Wiele na budynkach publicznych, które są własnością wszystkich mieszkańców gminy. I tych, którzy są na nie, i tych, którzy są na tak. Rządzący na całego dzielą mieszkańców na „swoich” i „nie swoich”. Jakby mogli, to część mieszkańców by wysiedlili.
Na razie „wymienili” jedynie wiceprzewodniczącego rady Mariusza Rosika. I głośno mówili, że członkowie komitetu „Jesteśmy na TAK” nie mają prawa się wypowiadać na gminne tematy. Dlaczego? Bo są innego zdania niż władza! W końcu, kto tu jest właścicielem gminy?
Kiedy strażacy ze Starego Kisielina chcieli pochwalić się nowym mercedesem na pikniku organizowanym przez rowerzystów (tych z miasta), usłyszeli, że są apolityczni i nie wolno im tam pojechać. Kilka dni później dostali polecenie, że mają powiesić na remizie baner przeciw połączeniu, bo… remiza jest własnością gminy.
Gdybym był strażakiem, poczułbym się, jakby ktoś dał mi w gębę. Wiem. Strażacy zasłużyli na karę, bo wyszli z zebrania wiejskiego, nie chcąc słuchać antypołączeniowej agitacji. I rozmawiali z prezydentem. Ja bym im za karę zburzył remizę!
Panie wójcie, dzieli Pan mieszkańców. Jestem zaskoczony, bo nigdy Pan tego nie robił. Denerwuje się Pan, że nie chcą Pana bronić jak niepodległości?
Sam Pan sobie winien. Nie trzeba było przez ponad rok zapewniać o tym, że jest Pan wójtem wszystkich mieszkańców. Nie trzeba było zapewniać o swej bezstronności i że dopiero po poznaniu opinii mieszkańców, w referendum, ujawni Pan swój stosunek do połączenia.
Tomasz Czyżniewski