Napad na naszych nauczycieli

12 Marzec 2025
Cztery pobite nauczycielki w szkole na Chynowie, atak na nauczyciela w VII LO - to ostatnio szkolna rzeczywistość w Zielonej Górze. Sprawców zatrzymała policja, ale pozostaje pytanie: jak dodatkowo zabezpieczyć nasze szkoły?

Gdy 24 lutego br. 29-letni mężczyzna poturbował ratownika medycznego na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym zielonogórzanie byli oburzeni. Teraz przemoc dała o sobie znać w szkołach.

Minuty ciągnęły się bez końca…

Środa, 5 marca, Zespół Edukacyjny nr 1 na Chynowie. Około południa do placówki wtargnął 35-letni pijany mężczyzna. Próbował odebrać z przedszkola dziecko swojej partnerki. Gdy usłyszał odmowę, wpadł w szał. Wrzeszczał, wyzywał pracowników aż w końcu zaatakował interweniujące nauczycielki.

- To była właściwa decyzja, aby nie wydawać dziecka - mówi Wioletta Kujtkowska, dyrektorka placówki. - Jedna z dyżurujących pań próbowała go bezskutecznie zatrzymać jeszcze na dziedzińcu. Napastnik był silny, uderzył w twarz cztery nauczycielki. Do akcji wkroczyli zatrudnieni u nas panowie. Kierownik gospodarczy, biegły w sztukach walki, obezwładnił napastnika.

Wezwano policję. - Mężczyzna wciąż przeklinał, groził, że nas pozabija. Te straszne minuty oczekiwania ciągnęły się bez końca. Patrol, który przyjechał na miejsce musiał wezwać posiłki, aby wyprowadzić go w kajdankach. Później okazało się, że miał przy sobie kastet - wspomina dyrektorka.

Skarga za domofon

Dyrektorka ZE 1 oficjalnie poinformowała rodziców o incydencie. - Dzieci zostały zamknięte w salach, odizolowane od agresywnego mężczyzny. Nie miały z nim żadnej styczności - podkreśla Kujtkowska. - Z kolei pogotowie udzieliło pomocy poszkodowanym. Jedna z pań na razie nie wróciła do pracy.

Badanie wykazało, że 35-latek miał półtora promila alkoholu w organizmie. Za czyn o charakterze chuligańskim grozi mu do cztery i pół roku więzienia.

Dyrektorka szkoły na Chynowie we wrześniu ub. r. chciała dodatkowo zabezpieczyć dzieci, umożliwiając wejście dorosłych na teren przedszkola tylko po uprzednim kontakcie przez domofon. - Złożono na mnie skargę do ministerstwa i prezydenta miasta. Zarzucono mi, że zabraniając rodzicom wstępu mamy coś do ukrycia. Mam nadzieję, że po tym, co się stało część osób zmieni zdanie i uda się wprowadzić dodatkowe środki bezpieczeństwa. Współpracujemy w tej sprawie z miastem - mówi Kujtkowska.

Piwo na boisku

Do groźnego incydentu doszło także 26 lutego w VII LO przy ul. Wyspiańskiego. 39-latek pił piwo na szkolnym boisku. - Nasi dwaj nauczyciele zwrócili mu uwagę. Mężczyzna wyrzucił butelkę do kosza, ale poszedł za nimi do szkoły i zaatakował jednego z nauczycieli. Na szczęście udało mu się zasłonić przed ciosem - tłumaczy wicedyrektorka Dorota Bobyk.

Policjanci zabezpieczyli nagrania, przesłuchali świadków. Agresor usłyszał zarzuty, grozi mu do trzech lat więzienia.

- Nie ma zgody na agresję - zaznacza Jarosław Skorulski, naczelnik Wydziału Oświaty i Spraw Społecznych w magistracie. - W niektórych szkołach są pewne ograniczenia infrastrukturalne, ale powinniśmy wypracować procedury, jak dodatkowo zabezpieczyć placówki edukacyjne. Ważna jest rola samych rodziców, którzy z jednej strony chcieliby szkoły w pełni bezpiecznej, z drugiej strony otwartej, do której mają pełen dostęp. Potrzebny jest kompromis.

Czy będą bramki?

O tym jak ważne są kwestie bezpieczeństwa wiedzą w Publicznej SP nr 7. Gdy spotykamy się z dyrektorką Lilianą Witczuk-Kamieniarz, po pięciu minutach rozmowy pojawiają się ochroniarze z prywatnej firmy. - Gdy wszedł pan do mojego gabinetu, użyłam specjalnego pilota, aby ich wezwać. Taka usługa to nie jest wielki koszt a znacząco podnosi poziom bezpieczeństwa - podkreśla Witczuk-Kamieniarz. To jednak nie wszystko.

- Mamy rozbudowany monitoring i dyżurujących na korytarzu. Sprawdzają wszystkich odwiedzających. Nie ma taryfy ulgowej, nawet dla osób, które znamy. Ktoś może być miły jednego dnia, a drugiego wnieść do szkoły narkotyki. Współpracujemy także z zielonogórskim aresztem. Pracuje u nas trzech starannie wyselekcjonowanych osadzonych, którzy pomagają w szkole. A gdyby zaszła taka potrzeba, na miejscu jest profesjonalny ratownik. Planujemy także montaż kamery wideo do domofonu - wylicza dyrektorka. Jej zdaniem mamy problem z rosnącą agresją w przestrzeni publicznej. - Dlatego o dodatkowym zabezpieczeniu szkół trzeba myśleć i rozmawiać już teraz. Choć część osób sobie tego nie wyobraża, bramki i profesjonalni ochroniarze mogą być wkrótce realną perspektywą - wskazuje Witczuk-Kamieniarz.

Maciej Dobrowolski