Materna: jest nam potrzebny nam nowy obelisk smoleński

14 Kwiecień 2013
Czy w mieście jest potrzebna druga tablica upamiętniająca katastrofę smoleńską? Jerzy Materna, poseł PiS, uważa, że tak. I to większa, kamienna i w centrum miasta.

Tablica upamiętniająca ofiary katastrofy pod Smoleńskiem stoi od dwóch lat na cmentarzu przy ul. Wrocławskiej. Każdy, kto czuje taką potrzebę, może tam zapalić świeczkę, złożyć kwiaty lub w inny sposób uczcić pamięć o ofiarach. Tymczasem poseł PiS, Jarzy Materna, pracuje usilnie nad postawieniem kolejnego, bardziej eksponowanego monumentu: ma to być dwuipółmetrowa kamienna tablica, stojąca w centrum miasta: w sąsiedztwie ratusza lub na skwerze przed urzędem marszałkowskim. Projekt jest już gotowy. Poseł złożył w urzędzie miasta wniosek o zgodę na postawienie tablicy i na publiczną zbiórkę datków na ten cel. Koszt tablicy szacowany jest na ok. 150 tys. zł.

Po co drugi pomnik?

Prezydent Janusz Kubicki nie jest entuzjastą pomysłu posła. – Zastanawiam się: po co druga tablica, skoro jedna już jest – mówi. – Chyba nikomu nie zależy na tym, żebyśmy podczas obchodów rocznicy tej katastrofy dzielili się, chodząc pod konkurencyjne obeliski. Powinniśmy się jednoczyć w obliczu tej tragedii.

Ta argumentacja nie trafia jednak do posła Materny. – Ja pod tablicę na cmentarzu nie pójdę – zastrzega. – Jej wygląd pozostawię bez komentarza. To wstyd, że miasto postawiło ją w takiej formie i w takim miejscu. Trzeba odróżnić cmentarz od innych miejsc publicznych. Chodzi o to, żeby była ona w takim miejscu, gdzie będą ją oglądać setki ludzi dziennie.

Będzie zbiórka pieniędzy?

Czy nowa tablica stanie czy nie – zależy nie tylko od decyzji administracyjnej, ale przede wszystkim od powodzenia zbiórki pieniędzy. – Jeśli zbiórka się nie uda, to trudno, nie będzie tablicy. Wiem, że naród jest biedny i ciężko będzie zebrać pieniądze – przyznaje poseł. – Ale będziemy robić zbiórkę w całym kraju. Sami mieszkańcy zwracają się do mnie z tą inicjatywą, więc jestem dobrej myśli.

Poseł zapewnia, że nie będzie wyciągać ręki do miasta po pieniądze. - Nie będę prosił, żeby miasto to sfinansowało, bo nie o to chodzi – deklaruje.

(mi)