Lubię nieść pomoc innym!
- Jak wygląda pani codzienna praca w przydziale bojowym?
Martyna Zielińska: - Tak jak każdego innego strażaka przydzielonego do tej grupy. Mam swoje dyżury i jeżdżę na wszystkie akcje, na które jesteśmy wysyłani. Są to wypadki, pożary, ale też mniejsze zdarzenia, gdzie niesiemy pomoc potrzebującym. To zresztą najbardziej lubię w tej pracy, pomoc innym ludziom oraz zwierzętom. Nie ukrywam, że to daje wiele satysfakcji.
- Jest pani drobnej postury, czy to nie jest przeszkodą w tej pracy?
- Od siedmiu lat jedną z moich największych pasji jest bieganie. Ćwiczę i trenuję regularnie, nie czuję się słabeuszką! Czasami podczas akcji są sytuacje, gdy faktycznie przydaje się silna, męska dłoń. Ale zdarza się też, że chłopaki z racji swojej budowy nie mogą gdzieś wejść lub się dostać. Wtedy bycie drobnym może okazać się bardzo przydatna. Z moich obserwacji wynika też, że ludzie, a szczególnie dzieci, bardziej ufają kobietom. To również może być kluczowe, gdy trzeba kogoś uspokoić lub wykazać się empatią.
- Co jest najtrudniejsze w byciu strażakiem?
- Poza sprawnością fizyczną jest to oczywiście przygotowanie psychologiczne. Gdy jedziemy na akcję, nigdy nie wiemy czego tak naprawdę się spodziewać. Podejmujemy ryzyko, ale wtedy nie ma już też czasu na myślenie. Dlatego tak ważne jest zaufanie do swoich partnerów. Gdy we dwójkę wchodzi się w ogień trzeba wiedzieć, że można na sobie polegać, że tej drugiej osoby nie sparaliżuje strach. W Polsce wiele osób uważa, że strażakiem powinien być facet. Z koleżankami z PSP staramy się przełamać ten stereotyp. Na szczęście moi koledzy z pracy to rozumieją i nie dali mi nigdy odczuć, że jestem gorsza z racji bycia kobietą.
- Co by pani radziła dziewczynom, które rozważają wstąpienie do straży pożarnej?
- Na pewno trzeba mieć w sobie wiele uporu w dążeniu do celu, być zdecydowanym na ciężką pracę, aby spełnić to marzenie. Radziłabym od wstąpienia w szeregi Ochotniczej Straży Pożarnej, tak aby nabyć odpowiedniego doświadczenia i przekonać się czy naprawdę tego chcemy. Alternatywą jest nauka w jednej ze Szkół Aspirantów PSP lub też w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie. Ja zdecydowałam się na pięcioletnią służbę w OSP.
- Czy to miało duży wpływ na pani życie?
- Zdecydowałam poświęcić się karierze zawodowej, obecnie nie mam dzieci ani męża. Nie da się ukryć, że człowiek, który ma rodzinę, ma też jej dobro z tylu głowy podczas niebezpiecznych akcji. Być może z tego powodu jestem nieco odważniejsza, ale też bardziej zdeterminowana do pracy na rzecz społeczeństwa. W ramach służby na pewno chciałabym zostać kierowcą wozu strażackiego, mam nadzieję, że dostanę taką szansę. A w pozostałych kwestiach życiowych… co ma być, to będzie.
- Dziękuję.
Martyna Zielińska. Pochodzi z Leszna. Od września 2022 roku służy w PSP w Zielonej Górze. Przyznaje, że nie lubi tłoku wielkich metropolii, dlatego nasze miasto bardzo jej się podoba. Ulubionym miejscem pani Martyny jest Winne Wzgórze i Palmiarnia, tam w wolnych chwilach wybiera się na spacery.
Maciej Dobrowolski