Liczymy bociany
Akcja, obejmując możliwie cały obszar występowania gatunku, przebiega co dekadę, zawsze w pierwszej połowie lipca.
- W tym czasie młode bociany, które mają czarne dzioby, stoją już swobodnie na gnieździe, jeszcze z niego nie odlatując. Łatwo je dostrzec i policzyć - tłumaczy prof. Leszek Jerzak, jeden z trzech naukowców z Wydziału Nauk Biologicznych UZ, koordynatorów tegorocznego spisu w Lubuskiem.
Dzięki regularnym spisom wiemy, że np. poza ciepłą Hiszpanią, gdzie bociany przez cały rok podjadają z otwartych wysypisk śmieci, na większości obszarów Europy populacja tych ptaków przez ostatnie 20 lat malała. W Polsce 10 lat temu oszacowano ją na około 45 tys. par. Lubuskie bociany, które w 2004 r. zajmowały 941 gniazd, 10 lat później już tylko około 700. A przecież są symbolem polskiej przyrody.
- Z niecierpliwością czekamy na nowe wyniki, czy ta sytuacja się ustabilizowała - stwierdza prof. Jerzak. I opowiada: - Spis to gigantyczne przedsięwzięcie. Bazę internetową polskich gmin stworzył Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu. Do każdej z nich dociera jeden wolontariusz, w Lubuskiem pomagają nam studenci z naszego wydziału. Wolontariusz objeżdża w gminie miejscowość po miejscowości i zbierając informacje wśród mieszkańców, odnajduje gniazda. Na miejscu opisuje, na czym jest ono położone, na dachu, kominie czy słupie energetycznym, czy gniazdo jest zajęte, ile w nim jest młodych bocianów i czy jajko albo młode zostało z niego wyrzucone. Mieszkańcy wiedzą takie rzeczy, bardzo się tym interesują.
2,5 tys. wolontariuszy przemierza właśnie polskie gminy wzdłuż i wszerz, żeby ewidencjonować bociany, często na rowerach, z lornetkami albo telefonami. Po co? Zebrane dane mają pomóc w ochronie gatunku.
- Obecność bociana świadczy o dobrej jakości środowiska - wyjaśnia naukowiec. - 70 procent ich pokarmu stanowią dżdżownice. Gdy w glebie ich nie ma, bo jest w złym stanie, spada populacja bocianów. W Lubuskiem, jak w prawie całej Europie, za jej spadek odpowiada intensyfikacja rolnictwa, wysiewanie dużych obszarów monokulturami. Tu większa kolonia bocianów znajduje się tylko w Kłopocie, w gminie Cybinka.
W Zielonej Górze gniazd jest kilkanaście, są np. w Ochli, Kiełpinie i Raculi. Ile par lęgowych jest w Polsce, a ilu młodych przedstawicieli gatunku - tego dowiemy się po podsumowaniu akcji, prawdopodobnie jesienią.
(el)