Księgarnia Virtus liczy na zielonogórzan

26 Marzec 2025
Kto by nie znał księgarni Virtus w budynku dawnego Hermesa? Setki mieszkańców kupowały tu przecież podręczniki dla dzieci. Przed księgarnią najważniejsza próba - przetrwanie. - Rynek jest trudny, ale nie poddajemy się. Odwiedzajcie nas! - zachęca Tomasz Buczacki, właściciel.

Do księgarni Virtus przy ul. Bohaterów Westerplatte wchodzimy szerokim wejściem, ale trochę jak do podziemnego tunelu. Niemal od drzwi ciągną się długie rzędy półek z książkami, grami planszowymi, klockami LEGO, artykułami biurowymi i szkolnymi. Nad księgarnią, dwie dekady temu działał tu jeszcze dom handlowy Hermes, potem przyszła era dyskoteki X-Demon.

Skarbnica wiedzy

- Mój tata Krzysztof w 1996 roku otworzył niewielki punkt w Hermesie. Tam wtedy wszystko było podzielone na boksy. No i tata miał jeden z nich, taki na ok. 40 mkw. Asortyment był różny, ale od razu zakładał, że docelowo będzie chciał sprzedawać książki. Plan się powiódł! Dzięki ciężkiej pracy udało mu się poszerzyć działalność i otworzyć dużą księgarnię z prawdziwego zdarzenia - opowiada Tomasz Buczacki.

- Dlaczego akurat książki? - pytam.

- Bo zawsze darzył je wielkim szacunkiem - podkreśla pan Tomasz. - Tata uważał, że są skarbnicą wiedzy, ich czytanie pozytywnie wpływa na człowieka. To był jego wkład w rozwój lokalnego społeczeństwa. Ta pasja dodawała mu sił, dlatego w pewnym momencie staliśmy się największą księgarnią w Zielonej Górze. Niestety, ojciec cztery lata temu zmarł. Wtedy przejąłem po nim schedę i staram się ją kontynuować. Dziś chyba jako jedyni w mieście wciąż oferujemy szkolne podręczniki.

Niczego nie przegapiliśmy

W księgarni Virtus nie ma dziś powodów do optymizmu i świętowania. Właściciele i pracownicy boją się, że podzielą los setek podobnych punktów, które w ostatnich latach zamykały się w całej Polsce.

- To nie jest tak, że przegapiliśmy zmieniający się świat. Jest wręcz odwrotnie! Mocno weszliśmy ze sprzedażą do Internetu. Poszerzyliśmy asortyment, mamy np. bogatą ofertę klocków LEGO. Dużą popularnością cieszy się usługa obkładania podręczników nowymi okładkami. Ale prawda jest taka, że uzyskiwana marża ze sprzedaży w sieci jest niewielka, a i tak ciężko nam konkurować z największymi platformami na rynku. Zdarzały się sytuacje, gdy ktoś przychodził do nas, brał książkę do ręki, oglądał, a później bez skrępowania zamawiał przy mnie produkt w sieci. To było przykre - opowiada Buczacki.

Swoje dołożyły również wzrost VAT na książki i zmiany w dostępności podręczników, które w podstawówce są bezpłatne. - Kiedyś najlepszy okres zaczynał się dla nas w wakacje, gdy rodzice szykowali dzieci do szkoły. Teraz możemy liczyć jedynie na szkoły ponadpodstawowe. To za mało - zaznacza pan Tomasz.

Buczacki zwraca uwagę na brak tzw. ustawy o książce, która miała wesprzeć lokalne księgarnie, wyrównać szanse przy oferowaniu nowości. - Były pewne zapowiedzi, ale politycy o nas zapomnieli. Jeszcze się jednak nie poddajemy! Choć optycznie ogródek X-Demona „odciął” nas od świata, wciąż tutaj jesteśmy i działamy dla mieszkańców. Warto nas odwiedzić. Zróbcie to! - zachęca właściciel księgarni Virtus.

(md)