Jak ma wyglądać Nowe Miasto?
Jedno jest pewne zarówno miejscy jak i gminni radni są zgodni. Po połączeniu na terenie gminy powinna powstać dzielnica Nowe Miasto.
- Musimy wypracować stanowisko, jak powinna ona funkcjonować i jakie będzie miała kompetencje – rozpoczął poniedziałkowe spotkanie prof. Czesław Osękowski. – Możemy zostawić to przyszłej radzie lub skorzystać z państwa doświadczenia i ustalić pewne zasady.
Na spotkanie przyszli radni: Jolanta Danielak, Bożena Ronowicz, Mariusz Marchewka, Tadeusz Borek, Jerzy Żetecki, Piotr Bandosz i Krzysztof Wołczyński, których wydelegowały obydwie rady. Ten skład był powodem ostrych sporów podczas sesji rady gminy – oprotestowała go Antonina Ambrożewicz-Sawczuk, która również przyszła na spotkanie. Tym razem nie było sporów, a radnych wzmocnił jeszcze Jacek Rusiński, przewodniczący rady gminy.
- Dzielnica wraz z radą dzielnicy, powinny powstać, bo mieszkańcy gminy powinni mieć swoją reprezentację. Są przyzwyczajeni do częstych kontaktów ze swoim sołtysem i radnym – rozpoczął dyskusję Krzysztof Wołczyński. – Jest wiele problemów do rozwiązania a integracja powinna przebiegać łagodnie. Uważam, że rada dzielnicy powinna mieć duże kompetencje.
- Jeżeli ma być tylko ciałem opiniotwórczym to jest zbędna – dodał P. Bandosz. – Dzięki temu zmiany po polaczeniu nie byłyby odczuwalne do mieszkańców.
- Rada dzielnicy jest bezwzględnie potrzebna. Na jaki okres i z jakimi kompetencjami, to jest rzecz do dyskusji - mówiła A. Ambrożewicz-Sawczuk.
Miejscy radni więcej mówili o okresie przejściowym i nadawaniu nadmiernych kompetencji, które wchodziłyby w uprawnienia nowej rady miasta.
- Zgadzam się z panem Bandoszem, że jeżeli rada ma być tylko opiniotwórcza, to nie ma sensu – rozpoczął M. Marchewka. – Jednak jeżeli będzie całkiem osobnym bytem, to nigdy się nie połączymy. Dlatego nie powinna osobno zarządzać dzielnicą. Powinniśmy ustalić jak długo ma funkcjonować.
Za powołaniem rady była również J. Danielak. – Rada powinna zajmować rzeczami, które wynikają ze specyfiki terenu. Jednak nie powinniśmy powielać zadań i mnożyć bytów.
- Dzielnica powinna powstać, ale na okres przejściowy, chyba, ze powołamy kolejne dzielnice na terenie dzisiejszego miasta – dodała R. Ronowicz. Przypomniała również, że ustawodawca ograniczał już liczbę radnych. – Kiedyś było ich 45 w mieście.
Za szerokim kompetencjami nadal optował K. Wołczyński, przypominając, że w referendum przeciwników połączenia było niewielu mniej niż zwolenników. – Powinniśmy o nich pamiętać – mówił radny z Łężycy. – Rada powinna zajmować się inwestycjami w sołectwach. Mówiło się, że o Funduszu Integracyjnym decydować będą mieszkańcy. Rada dzielnicy mogłaby się tym zajmować, np. składając propozycje co warto zrobić. To ona ważyłaby propozycje mieszkańców.
Zdaniem J. Rusińskiego rada powinna mieć budżet na wynikające nagle zadania. – A jak długo ma funkcjonować dzielnica niech w przyszłości zadecydują mieszkańcy – zakończył.
Na chwilę do radnych dołączył prezydent Janusz Kubicki. – Połączenie będzie się odbywało drogą ewolucji. Żadnej rewolucji – tłumaczył. – Fundusz Integracyjny będzie dzielony przez mieszkańców metodą budżetu obywatelskiego. Im niżej zapadają decyzje tym lepiej. Radni dzielnicy powinni decydować np. o zmianach w studium zagospodarowania przestrzennego. To daje mieszańcom gwarancję, że nikt nie będzie ich traktował na odczepnego i np. budował im bloki pod oknami. Nie ma takiej potrzeby. Jeżeli dziś uznaliśmy, że sieć oświatowa jest optymalna, to przecież nic nie będziemy zmieniać. A jeżeli będzie taka potrzeba, to tylko za zgodą rady dzielnicy. Chodzi nie tylko o opiniowanie, ale również podejmowanie decyzji. Musimy się skupić na tym, za co dzielnica odpowiada.
Radni zadecydowali, że teraz będą pracować w grupach roboczych.
- Później przedstawimy nasze stanowisko pełnomocnikowi rządu ds. połączenia – zapowiedział prof. Osękowski.
- Jestem zadowolony ze spotkania. Było konstruktywne. Słowa pana prezydenta są optymistyczne. Teraz musimy się zając szczegółami i kompetencjami rady – podsumował spotkanie K. Wołczyński.
(tc)