Giganci dopiero się rozkręcają!
- Wszystko zaczęło się od wizyty w Stanach Zjednoczonych - mówi Artur Szałankiewicz, założyciel i grający trener zielonogórskiej drużyny. - Jakoś te amerykańskie sporty zawsze mi się podobały. Chodzi zarówno o futbol amerykański, jak i baseball, choć tego drugiego początkowo kompletnie nie rozumiałem.
Teraz nie tylko on, ale również i jego dzieci rozumieją oraz grają ze sobą w jednej drużynie. Syn Maciej, na pytanie dlaczego, na stronie klubu odpowiada: - Bo jestem w tym dobry.
Z kolei jego siostra Milena z mówi przymrużeniem oka: - Bo tata kazał.
Drużyna ma już za sobą pierwsze oficjalne mecze. Zielonogórzanie zgłosili się do Bałtyckiej Ligi Baseballu. W grupie B za rywali mieli kolejno: Demony Miejska Górka, Titans Szczecin, Dęby Osielsko i Goats Poznań. - To jest liga zrzeszająca amatorskie drużyny, które jeszcze nie są w stanie spełnić wymagań narzuconych przez Polski Związek Baseballu i Softballu - tłumaczy A. Szałankiewicz. Co ciekawe, związek istnieje od 45 lat i jest spadkobiercą Polskiego Związku Piłki Palantowej, gry popularnej przed laty na polskich podwórkach.
Przekonywanie do baseballu w Zielonej Górze z pewnością przychodziłoby łatwiej, gdyby Giganci swoje mecze mogli rozgrywać u siebie. Zespół co prawda trenuje na obiekcie rugbystów Watahy RC przy ul. Dunikowskiego, ale spotkania w charakterze gospodarza rozgrywa w Miejskiej Górce - To jest taka mała miejscowość pod Poznaniem. Tam jest boisko z pełną infrastrukturą - podkreśla trener, przyznając że marzy mu się pójście drogą futbolistów amerykańskich Watahy, którzy obiekt przy ul. Botanicznej „wychodzili” sobie głosami z budżetu obywatelskiego.
To jednak melodia przyszłości. Sportowe cele na zakończone pierwsze półrocze sezonu były skromne. Posmakować zwycięstwa i nie być ostatnim. Oba zostały zrealizowane. Zielonogórzanie pokonali zespół ze Szczecina. Po fazie grupowej są na trzecim miejscu i wiosną zagrają w tzw. Dywizji II.
Kadra Gigantów, którzy regularnie trenują liczy 15 osób. Ponadto jest ośmioosobowa sekcja dziecięca. Szkolenie trwa, bo w kolejnym sezonie klub chce być już stowarzyszeniem, a tym samym uczestniczyć w lidze pod auspicjami związku. - Tam są dwa szczeble rozgrywkowe. Poziom jest jeszcze poza naszym zasięgiem, bo trenujemy ledwie półtora roku, ale startem w tegorocznych rozgrywkach zbieramy szlify - kończy trener.
(mk)