Szósty wariant obwodnicy poludniowej
Przypomnijmy: od ponad dwóch tygodni trwają konsultacje nt. przebiegu tzw. obwodnicy południowej miasta. Do wyboru jest pięć wariantów.
Czwartkowa (20 sierpnia) konferencja prasowa trzech zielonogórskich radnych PO w całości poświęcona była budowie obwodnicy. Robert Sapa, Mariusz Rosik oraz Marcin Pabierowski najpierw przedstawili zbiór argumentów na rzecz tej obwodnicy, by tuż potem krytycznie odnieść się do wariantów zaproponowanych przez firmę Euroekspert.
- Zrobiliśmy objazd wszystkich zaproponowanych tras. Nakręciliśmy podczas tej wizji lokalnej filmiki, które potwierdzają istotę naszych postulatów – zaczął R. Sapa. I zaraz dodał: - Zdecydowanie odrzucamy wariant czwarty i piąty, gdyż oznaczają zniszczenie cennego przyrodniczo obszaru, gdzie rosną dęby mające po 200-300 lat.
Ocenę szefa klubu PO podzielił M. Rosik, z zawodu leśnik: - Tam rosną dorodne dęby o przekroju pnia dochodzącym do trzech metrów. To las mieszany, z przewagą drzew liściastych, przypomina mi Puszczę Białowieską.
Według radnych PO, można tak zaplanować przebieg obwodnicy, by nie tylko pomniejszyć koszty budowy, ale także uratować spore obszary lasu.
- Zamiast drogi przebiegającej tuż pod oknami osiedla Eden, można obwodnicę przesunąć o ok. 600 m, w stronę wysypiska śmieci. W ten sposób zachowamy naturalną zieloną otuliną dla tego osiedla – przekonywał M. Pabierowski.
Innym pomysłem radnych PO jest wykorzystanie już istniejących leśnych dróg pożarowych.
- Te drogi czasami biegną w niewielkiej odległości od tras zaproponowanych przez spółkę Euroekspert. Tych leśnych dróg nie ma na mapach, ale są w dobrym stanie. Przede wszystkim nie wymagają ani dodatkowej wycinki drzew, ani niwelacji terenu, ani utwardzenia gruntu – twierdził M. Rosik.
Radni PO zwrócili uwagę na specyficzne warunki hydro-gruntowe panujące na trasach zaproponowanych przez firmę Euroekspert.
- Tam w licznych miejscach są cieki wodne, jeziorka i oczka wodne. Poziom wód gruntowych, nawet podczas suszy, jest bardzo wysoki. Budowa drogi w takich miejscach oznacza kosztowne roboty ziemne z nieobliczalnymi skutkami dla całego ekosystemu – ostrzegał M. Pabierowski.
(pm)