Budowa szpitala to szansa na zachowanie parku
- Część mieszkańców martwi się, że budowa szpitala zniszczy zielony teren dawnego parku. Jak obecnie wygląda sytuacja na miejscu?
Dr Piotr Reda: - Zdaję sobie sprawę, że inwestycja budzi wątpliwości. To właśnie dlatego na prośbę Urzędu Marszałkowskiego oraz Uniwersytetu Zielonogórskiego, jako dendrolog zbadałem cały teren planowanej inwestycji, który obecnie należy do uczelni. Moim celem było zweryfikowanie koncepcji planowanej inwestycji w taki sposób, aby w jak najmniejszym stopniu wpłynęła na okoliczny drzewostan. Okazuje się, że całe przedsięwzięcie można zrealizować tak, że ostatecznie wycięte zostanie tylko 18 sosen oraz jedna brzoza. Mówimy tutaj o drzewach, które mają więcej niż 100 cm obwodu pnia. Reszta przeznaczonych do usunięcia okazów, 78 sztuk, to są młode samosiewy, które z punktu widzenia architektury krajobrazu nie są tak cenne dla miasta. Musimy także pamiętać, że cały ten obszar już teraz według obowiązującego planu zagospodarowania przestrzennego jest przeznaczony pod zabudowę. W tym miejscu uczelnia planowała kilkanaście lat temu zbudować dwa nowe akademiki. Choć do realizacji pomysłu nie doszło, to jednak już odbyły się wycinki drzew, czego efektem są widoczne polany. Ostatecznie zachowano ogólnodostępny charakter terenu, ale jest to stan jedynie przejściowy. Paradoksalnie budowa szpitala pozwoli na uratowanie parku, z którego dziś korzystają zielonogórzanie.
- Jak to możliwe? Mieszkańcy mówią o tym, że na miejscu zostały oznakowane setki drzew pod wycinkę…
- To kolejny mit. Oznaczenia nie służą wskazaniu drzew do wycięcia, ale do skatalogowania wszystkich okazów drzewostanu. W ten sposób zaznaczamy drzewo, które zostało wciągnięte do wykazu geodezyjnego. Tak m.in. powstała ekspertyza, która pozwala na wykonanie inwestycji w sposób jak najmniej kolizyjny z dziką przyrodą. Teren dawnych ścieżek parkowych zostanie wykorzystany pod budowę nowych dróg i ścieżek, niezbędnych dla obsługi szpitala. Również parking powstanie na już istniejących miejscach postojowych przy ul. Wyspiańskiego. Park przyszpitalny będzie miał nadal otwarty charakter, będzie służył dzieciom i młodzieży z ośrodka, ale mieszkańcy również będą mogli z niego korzystać. Z kolei teren Parku Poetów, który znajduje się tuż obok, w żaden sposób nie zostanie naruszony. Osobiście uważam, że jest to dla nas wszystkich szansa, aby dawne tzw. miasteczko ruchu drogowego zyskało nowe życie. Nadanie temu parkowi funkcji towarzyszącej szpitalowi uchroni go przed ewentualną zabudową mieszkaniową, zgodną z planem zagospodarowania przestrzennego.
- Pan, jako znany obrońca drzew nie boi się krytyki za kompromis w tak drażliwej kwestii?
- Kompromis to fundament każdego prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego. Ja się osobiście bardzo cieszę, że mieszkańcy się zorganizowali w obronie tego miejsca. To oznacza, że zależy im na miejskiej zielonej przestrzeni, że czują się za nią odpowiedzialni. Uważam, że zawsze warto rozmawiać na istotne tematy. I właśnie temu służy przygotowana przez mnie ekspertyza, plan inwestycji uwzględniający obawy mieszkańców. W całej tej sprawie pojawiają się tak absurdalne tezy, jak wycinka drzew w celach zarobkowych. Tymczasem badania bonitacji drzewostanu jasno wskazują, że na tym terenie mamy do czynienia z okazami o niskiej wartości technicznej. Upraszczając, z tych drzew, w większości sosen, nie powstaną deski. Każdy ma prawo protestować, ale nowy ośrodek wsparcia zdrowia psychicznego całych rodzin niewątpliwie jest nam, jako społeczeństwu potrzebny. Jestem przekonany, że nowa placówka przyniesie wiele dobrego, a mieszkańcy wciąż będą mogli cieszyć się z okolicznej zieleni.
- Dziękuję.
Maciej Dobrowolski