Zatonie potrafi zachwycić, prawda?
Mam to szczęście, że odwiedzam Zatonie słoneczną jesienią. A ta akurat zaczyna stroić parkowe drzewa w brązy, czerwienie i złocistości. Bogactwo barw robi wrażenie! I cieszę się, że na rozmowę, z sołtysem oraz prezydentem Stowarzyszenia Nasze Zatonie, umówiłam się w tak urokliwym miejscu. Właściwie, w którą stronę nie spojrzeć, mam piękny widok. Z lewej park i ruiny pałacu, z prawej porośnięte bluszczem ruiny kościółka św. Jana... – Nie bez powodu właśnie tu panią zwabiliśmy – śmieją się Piotr Przespolewski i Henryk Dzięgiel. – To nasza perełka, najpiękniejszy zakątek wsi. Każdego zachwyci, bez wyjątku. Nie mamy wątpliwości.
Panowie pokazują z dumą oprawiony w ramki dowód na to, że Zatonie podoba się nie tylko mieszkańcom. Można powiedzieć, jeszcze ciepły dowód, bo odebrany zaledwie kilka dni wcześniej, podczas uroczystej gali w urzędzie marszałkowskim. Tam rozstrzygnięto konkurs Najpiękniejsza Wieś Lubuska 2013. Zatonie zostało wyróżnione. I nagrodzone kwotą 1 tys. zł. – Zgłosiliśmy się do tego konkursu po raz pierwszy. To był pomysł Darka Pawlaka ze Stowarzyszenia. Przygotował prezentację, a przecież, niech się pani rozejrzy, naprawdę mamy się czym pochwalić. Stwierdziliśmy, że spróbujemy – tłumaczy sołtys Przespolewski. – I udało się! Przeszliśmy do finału. Zdobyliśmy wyróżnienie.
- Nie liczyliśmy na wygraną, która przypadła w tym roku wsi Lubno w gminie Lubiszyn. Ale wie pani co, my się nawet cieszymy, że nie zajęliśmy pierwszego miejsca! – mówi zagadkowo H. Dzięgiel. – Bo my nie „sprzedaliśmy” wszystkim naszych atutów. Mamy jeszcze parę w zanadrzu. I za rok chcemy zaprezentować się z jeszcze lepszej strony!
Czym Zatonie ujęło komisję konkursową? Bo że zachwycającymi widokami, nie mam wątpliwości... – To prawda, pięknie u nas. Ale najpiękniejsze jest to, że wszystko zawdzięczamy sobie. Bo mieszkańcy Zatonia potrafią się zintegrować, skrzyknąć, zrobić coś razem dla swojej miejscowości – podkreśla H. Dzięgiel. – Starzy dogadują się z nowymi. A takie przemieszane towarzystwo mamy i w radzie sołeckiej, i w Stowarzyszeniu. I działamy! Cieszy mnie, że coraz lepiej!
- Nie mogłaby się pani teraz zachwycać pałacem, bo zwyczajnie nie byłoby go widać z ulicy. Takie chaszcze tu rosły – opowiada P. Przespolewski. – A mieszkańcy przynieśli swoje narzędzia i park wyczyścili. Tak jak i ruiny po drugiej stronie. Teraz to wygląda! A proszę mi uwierzyć, że było wstrętnie. A nasz kościół? Na remont dachu zbieraliśmy pieniądze od domu do domu...
H. Dzięgiel dorzuca do listy obiekty, którymi Zatonie się chlubi: - Wyremontowana dawna pastorówka, obecnie tętniące życiem przedszkole. Drewniane kapliczki, które powstały podczas pleneru rzeźbiarskiego. Mamy pięć takich cudeniek. Tablice informacyjne i tabliczki z nazwami ulic... Nawet osiedla nowych domków są ładne! – dodaje z uśmiechem.
Te miejsca służą mieszkańcom i przyjezdnym. Tu urządzane są plenerowe imprezy, koncerty, konkursy fotograficzne, tu chętnie zaglądają nowożeńcy, by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia... – Marzy nam się jeszcze remont pobliskiego budynku dawnej świetlicy. Miasto dało pieniądze z Funduszu Integracyjnego, zdecydowaliśmy, że pójdą na naprawę dachu. Wójt mocno zabiega o wykupienie terenu przy budynku, który teraz należy do prywatnej osoby. Ech, byłoby pięknie... – wzdycha sołtys.
- Co ten sołtys tak wzdycha! Już jest pięknie! – prostuje prezydent Stowarzyszenia. – Najlepiej przekonać się o tym na własne oczy!
Zatem... Do zobaczenia w pięknym Zatoniu!
Daria Śliwińska-Pawlak