Srebrne gody gminnej władzy

23 Listopad 2012
Na zdjęciu ich trzech. Dostojnych urzędem, w łańcuchach. I ona między nimi. Z bukietem kwiatów. Drobniutka blondyneczka. Pięknie się uśmiecha… I widać, że jest szczęśliwa. Kto to?

Zagadka wkrótce zostaje rozwikłana. Zdjęcie pochodzi ze strony internetowej Urzędu Miasta. Dokumentuje niedawne uroczyste obchody jubileuszów par małżeńskich z miasta i gminy. Rzut oka na podpis pod fotką. Tak, dyrektor USC Tomasz Brzózka, wójt Mariusz Zalewski i prezydent Janusz Kubicki. A pani to… Dorota Zalewska, żona wójta. Nie występuje tu bynajmniej służbowo. Ale świętuje wraz z mężem w tym dniu srebrne gody. 25 lat małżeństwa! Dla mnie, która powoli zbliża się do pierwszej dziesiątki stażu małżeńskiego, wydaje się to niemal kosmiczną odległością. Z taką też refleksją dzwonię do pani Doroty. I gratuluję pięknego jubileuszu.

- Kiedy byłam młodziutką, świeżo upieczoną żoną, to myślałam o parach świętujących 25-lecie małżeństwa „jacy oni już starzy, jak mi jest do tego daleko”. A dziś, proszę, obchodzimy z mężem srebrne gody. I wprost nie mogę uwierzyć, jak ten czas szybko zleciał – przyznaje Dorota Zalewska. – A najlepsze w tym wszystkim jest to, że myśmy się prawie nie zmienili, ani nasze uczucie. Ono jak wykiełkowało, tak ciągle rozkwita, oczywiście przybiera z upływem lat inne formy. Ale kocham męża mocniej z każdym dniem. I każdego dnia utwierdzam się w przekonaniu, że to ta moja połówka.

Pani Zalewska zdradza mi po cichutku, że są z mężem doskonałym przykładem na prawdziwość teorii, że to podobieństwa się przyciągają. Ona i on humaniści, związani przez większość życia ze szkołą. – I to szkoła nas połączyła, uczyliśmy wtedy w zielonogórskiej „siedemnastce” –wspomina pani Dorota.

Wspólne pasje też są dobrą karmą dla udanego związku. Państwo Zalewscy uwielbiają teatr. I chętnie chodzą na spektakle. – Mąż ujął mnie tą miłością do teatru, wskazał, co w tej materii jest ważne, teatrologia to nie na darmo jego specjalizacja – dodaje pani Dorota. – Ostatnio byliśmy na „Sztuce kochania”. Uśmialiśmy się do łez.

Dziś pani Dorota nadal związana jest ze szkołą, tyle że w Drzonkowie. Pan Mariusz też tu pracował, kierował placówką. Dopóki nie został wójtem. – Ale ja nigdy nie zostałam wójtową – zastrzega z uśmiechem pani Zalewska. – Po prostu nie podoba mi się to określenie. I zawsze proszę, żeby mnie w ten sposób nie przezywać, tak to określam. Jestem za to żoną wójta, tego się nie wypieram.

A jak to jest być tą żoną wójta? – Praca mojego męża jest służbą, często nie ma go w domu. To na mnie spada obowiązek zadbania, żeby w tym domu wszystko grało – przyznaje pani Dorota. – Bywa też, że towarzyszę wójtowi, czego niejednokrotnie oczekują mieszkańcy. A czy jestem rozpoznawalna? W Drzonkowie na pewno, może też w Raculi. Ale nie jako żona wójta, tylko nauczycielka ze szkoły. Dorota Zalewska.

Daria Śliwińska-Pawlak


17 listopada w Filharmonii Zielonogórskiej odbyła się uroczystość uhonorowania par za długoletni staż małżeński. Żelazne gody (65 lat związku) świętowały cztery pary: Helena i Czesław Baranowscy, Krystyna i Wacław Kępińscy, Janina i Zenon Myślińscy oraz Marianna i Michał Szeligowie. Medale za długoletnie pożycie otrzymały też osoby celebrujące gody: diamentowe – 60 lat (6 par), szmaragdowe – 55 (1), złote - 50 (29), rubinowe – 40 (61) oraz srebrne - 25 (38). (ed)