Siatkówka. Spełnił się jako zawodnik, zaczyna jako trener

9 Październik 2024
To jeden z niewielu obiektów w mieście, którego zapach kibice po meczu „zabierają” do domu. W hali przy ul. Prostej, trochę po cichu, na ligową mapę - na razie wojewódzką - wróciła seniorska siatkówka w wydaniu męskim. Na inaugurację III ligi lubuskiej AZS Uniwersytetu Zielonogórskiego przegrał z LBS Bank Janas Logistics Orłem Międzyrzecz 0:3.

Jedna z najpopularniejszych dyscyplin w Polsce zniknęła z pakietu ligowych sekcji AZS UZ przeszło dwa lata temu. Oficjalnym powodem był brak chętnych do gry. W akademickim zespole panowie ustąpili miejsca paniom. W tym roku w klubie zmieniły się jednak władze. Pojawiło się też zainteresowanie panów i teraz AZS UZ ma zarówno żeńską, jak i męską sekcję siatkówki. Obie w budowie, bo obie będą rywalizować na poziomie ligi wojewódzkiej.

Grali tu przed laty

Chrzciny były lekcją dla akademików. AZS UZ zmierzył się z doświadczoną ekipą z Międzyrzecza, w której sporo zawodników zjadło zęby na II lidze. Akademicy w nieco ponad godzinę przegrali gładko 0:3, w setach do 14 i dwukrotnie do 15. - Chcemy wrócić do II ligi. Skład został zbudowany pod tym kątem - nie ukrywa Krzysztof Dobek, trener Orła, który w przeszłości pracował w Zielonej Górze. Po meczu wspominał, że w tej hali grał też przed wieloma laty jako zawodnik.

Zielonogórski klub pogrzebał w archiwach i w mediach społecznościowych odnotował, że ligowa siatkówka do hali przy ul. Prostej powróciła po… 23 latach! Części zawodników AZS-u nie było wtedy na świecie. - Dostaliśmy lekcję. Orzeł chce awansować i będzie faworytem raczej w każdym spotkaniu. My chcieliśmy sprawdzić, co udało nam się wytrenować w okresie przygotowawczym. Wyciągniemy z tego lekcję - zapewniał po meczu Igor Lachowski, kapitan AZS-u, jeden z najmocniej zaangażowanych w reaktywację siatkówki w Zielonej Górze.

„Buchu” w AZS

Trenersko za odbudowę zabrał się jeszcze wiosną Andrzej Cyrankowski. Nieoczekiwanie latem do sztabu dołączył Adrian Buchowski. Takie nazwisko na siatkarskiej pustyni w Zielonej Górze nie może przejść bez echa. 33-letni zielonogórzanin 11 sezonów rozegrał na parkietach Plus Ligi. Gdy opuścił Zieloną Górę, grał najpierw w SMS Spała, później w Jastrzębskim Węglu, Siatkarzu Wieluń, dwukrotnie w Ślepsku Suwałki, Effectorze Kielce, Indykpolu AZS-ie Olsztyn, MKS-ie Będzin, GKS-ie Katowice, a ostatni - jak się później okazało - zawodowy kontrakt podpisał w Arabii Saudyjskiej, w której występował w klubie Damac. Sezonu 2023/24 nie dokończył jednak z powodów zdrowotnych, rozwiązując umowę przed czasem.

- Dla mnie to nowa rola. Muszę się przestawić, bo czasami ciągnie na boisko, gdy stoję przy linii - przyznaje po pierwszym meczu sezonu A. Buchowski. Nie ukrywa, że czynną karierę kończy ze względu na zdrowie. - Teraz skupiam się na pracy trenera - podkreśla zielonogórzanin, który z AZS-em związał się dwuletnim kontraktem. - Każdy od czegoś zaczynał. Niektóre zespoły będące teraz na szczycie, też kiedyś były pustynią sportową. Tym meczem zaczynamy, krok po kroku, odbudowę siatkówki w regionie. Zobaczymy jak odbiorą to kibice, ale wierzę, że siatkówka będzie przyciągać na trybuny tłumy. Wtedy pewnie też znajdą się środki, by mieć coraz większe aspiracje.

(mk)