Jesteśmy bardzo różni, ale łączy nas Zielona Góra

18 Wrzesień 2024
Szczudlarze, glinoludy, tancerze, sportowcy, grupy rekonstrukcyjne i setki, a nawet tysiące zielonogórzan przemaszerowały w sobotę w Korowodzie Winobraniowym al. Konstytucji 3 Maja. Każdy chciał zaprezentować to, co kręci go najbardziej i z czego jest dumny.

Nie mogło zabraknąć oryginalnych samochodów w stylu retro, utalentowanych rugbistów, czy zwinnych akrobatów. - Z roku na rok korowód nam się rozrasta - komentuje jego reżyser, dyrektor Lubuskiego Teatru Robert Czechowski. - W tym roku pojawiło się jeszcze więcej grup rekonstrukcyjnych i teatralnych.

W tym roku prezydent Marcin Pabierowski zrezygnował z trybuny, z której dotychczas władze miasta oglądały korowód i wespół z Bachusem bawił się razem z mieszkańcami. A tych przybyło naprawdę sporo. Po ulewnym piątku w sobotę wyjrzało słońce i mogliśmy te chwile przeżyć wspólnie.

Mimo że zawsze znajdą się malkontenci, którzy zarzucają wydarzeniu ludyczny charakter, to z pewnością nie można mu odmówić rozmachu i tego, że choć przez chwilę, mimo dzielących nas różnic, jesteśmy jednością. Łączy nas Zielona Góra.

Kolejna taka parada dopiero za rok. Korowód na pewno zostaje, natomiast prezydent Pabierowski ma nieco inną wizję Winobrania. - Chcę odejść od przaśnego charakteru, postawić na promocję kultury winiarskiej i akcenty artystyczne - zapowiada włodarz miasta. - Planuję odłączyć jarmark od Winobrania, znaleźć stosowne miejsce, gdzie mogłyby stanąć stragany. Tej wizji absolutnie nie mam zamiaru kreować autorytarnie. Zielona Góra to nasze wspólne miasto, dlatego wszelkie zmiany będę opierał o konsultacje z regionalistami, pasjonatami i historykami.

(ah)