Połączenie jest ważne dla naszych dzieci
Dlaczego spółce produkującej energię elektryczną i ciepło dla mieszkańców Zielonej Góry zależy na połączeniu miasta z gminą wiejską?
Marian Babiuch, prezesem Elektrociepłowni Zielona Góra SA: - Jest kilka powodów. Jeden z nich jest biznesowy. Inwestorzy wolą lokować swoje firmy w dużych ośrodkach. Najpierw pytają o liczbę mieszkańców, powierzchnię miasta, dostępność do energii, wody itp. Elektrociepłowni zależy na sprzedaży ciepła dla firm, jak kiedyś np. dla Zastalu. Ponadto wciąż kładziemy ciepłociągi do nowych osiedli mieszkaniowych. Im więcej ich powstaje, tym więcej możemy sprzedać ciepła. Mówię o tym również dlatego, ponieważ na rozwoju naszej spółki, na zwiększeniu produkcji energii elektrycznej i cieplnej, korzysta również miasto, które jest udziałowcem Elektrociepłowni. W ubiegłym roku z tego tytułu budżet miasta otrzymał ponad 600 tys. zł.
Sądzę, że niemal wszyscy przedsiębiorcy mieszkający na terenie miasta i gminy mogą przedstawić kolejne argumenty za połączeniem. Wiadomo przecież, że większe ośrodki miejskie mają większą szansę na rozwój, czyli poprawę poziomu życia całej lokalnej społeczności.
To prawda, ale słyszałam niektórych mieszkańców gminy wiejskiej, że po połączeniu mogą zajść zmiany, na które nie będą mieli wpływu.
- Niepokoją mnie takie postawy. Kiedy w latach 90. ubiegłego wieku zastanawiałem się, czy spółka, którą zarządzam, powinna podjąć się budowy wielkiej inwestycji, ryzyko było bardzo duże. Pomyślałem wtedy o moich dzieciach i ich rówieśnikach: co zostawię im w Zielonej Górze? Stare kotły węglowe, dymiące kominy wyrzucające tony pyłów i dwutlenku siarki? To był dla mnie silny motyw – aby przyszłe pokolenia miały czyste powietrze i nowoczesne przedsiębiorstwo w środku miasta. I udało się, w 2004 roku uruchomiliśmy nowy blok gazowo-parowy. A w tym roku oddaliśmy do użytku jeszcze jedną nową inwestycję, żeby już zupełnie zrezygnować ze spalania węgla przy produkcji energii elektrycznej i ciepła. Tym razem myślałem o mojej wnuczce Hani. Cieszę się, że ona i jej pokolenie ma zapewnione czyste niebo nad miastem.
- Większość mieszkańców miasta i gminy nie ma przed sobą takich wyzwań. Może dlatego ich wybory są inne…
Wszyscy mamy wpływ, czasem większy, czasem mniejszy, na losy naszych bliskich, szczególnie na losy dzieci i wnuków. Jeśli popatrzymy na połączenie miasta i gminy z tej perspektywy, to wyraźnie widać, że to my, pełnoletni obywatele, zadecydujemy o przyszłości naszych dzieci. Albo damy im szansę na lepsze życie, symbolicznie mówiąc – zbudujemy dla nich autostradę, albo możemy już dziś im powiedzieć – musi wystarczyć wam leśna dróżka.
- Dziękuję.
Rozmawiała: Katarzyna Maksymczak