Twoja wieś dostanie pieniądze. Ty zdecydujesz na co je wydać
Nic dziwnego, że pani Agata nie zastanawia się ani chwili. Wyszła właśnie na spacer z synkiem Kamilem. Koła wózka grzęzną w błotnistej drodze.
- Akurat chodników brakuje. I dróg porządnych. Przynajmniej na osiedlach. Jak idę z Kamilkiem, to muszę bardzo uważać na samochody – mówi pani Agata. – Synek właśnie skończył 10 miesięcy, wiosną będzie biegał. A ja już teraz myślę, że przydałoby się u nas więcej placów zabaw. Ten na ośrodku sportu i przy szkole to za mało. I za daleko. Warto byłoby zbudować dodatkowe place na osiedlach. Chętnych do zabawy na pewno by nie zabrakło.
Na nieutwardzone drogi i brak chodników skarżą się też inni zapytani przez nas mieszkańcy Drzonkowa, Raculi, Starego Kisielina. - Mieszkałam ponad 20 lat w Drzonkowie, potem losy rzuciły mnie do Zielonej Góry, ale przyjeżdżam tu. Ot, choćby na cmentarz, groby bliskich odwiedzić – tłumaczy Waleria Kusztal. – Od razu rzuca się w oczy, że tu drogi za wąskie i chodników brakuje, trzeba uważać na ludzi, jak się samochodem jedzie.
- Ja tam stara jestem, mnie już niczego nie potrzeba. Niech pani młodych pyta, im przyjdzie w Drzonkowie jeszcze długo mieszkać – smutno uśmiecha się Janina Piotrowska i obraca głowę. Ale po chwili woła: - O, jak będą pieniądze, to wiem, chodnik by się przydał! Tak, tak. Żebym mogła bezpiecznie i suchą nogą do kościoła dojść. Bo siły jeszcze mam, to i chodzę. Tylko nie chcę po ciemku i nie po dziurach, jak teraz. Po co mi na starość nogi łamać!
- A ja, gdyby sołectwo dostało pieniądze, pomyślałbym o naszych strażakach. Tyle dla wsi robią! A im też z pewnością przydałaby się pomoc –uważa Zdzisław Skiruk ze Starego Kisielina. – To ja za te pieniądze kupiłbym im coś ze sprzętu. Żeby nowy mieli.
Pan Zdzisław chciałby też remontów bocznych dróg. – Bo ja akurat mieszkam przy takiej, pani Boże zlituj się, drodze – dodaje. – Zakole się nazywa. Wiem, że ma być robiona, z polbruku. To i dobrze. Ale we wsi jest jeszcze sporo ulic, które takiej nawierzchni potrzebują. I na to wydałbym też pieniądze z funduszu.
- Ja jestem zadowolona, że w Starym Kisielinie mieszkam. To moje miejsce na ziemi – przyznaje Grażyna Tomaszewska. – Jak tu się sprowadzałam, to niczego nie było i na skrzydłach do miasta ze wsi leciałam. Teraz wszystko mamy. Jedynie zmieniłabym na bardziej nowoczesne oświetlenie wzdłuż głównej ulicy. I prosiłabym o remont bocznych dróg, takiej Okrężnej na przykład.
- Drogi, drogi, drogi – wyliczają raculanki Magdalena Budzińska i Anna Gabrysiak. – Pieniądze wydałybyśmy na zrobienie tych bocznych ulic. Bo główna, powiedzmy, jest w porządku. A dojazdówki? Dziury, bagno, przejść ani przejechać się nie da.
- To prawda. Zimą jest szczególnie makabrycznie na drogach. Jeden lód – kiwa głową Teresa Świtoń. – Ale ja wydałabym też pieniądze na przykład na festyn dla dzieciaków, taki z prawdziwego zdarzenia. I dokończenie świetlicy wiejskiej.
- Oj tak, przydałoby się takie miejsce, gdzie można usiąść, pogadać, spotkać się w większym gronie – dodaje Anna Szczepańska. – Na temat dróg też wtrącę swoje trzy grosze, bo ja w Raculi 30 lat mieszkam, na pierwszym osiedlu, które tu powstało. I nadal porządnej drogi nie mamy. A co jeszcze można by za te pieniądze od miasta zrobić, to sołtys nam pomoże zdecydować. Młody jest. Obrotny. I mocno działa dla Raculi. On na pewno dobrze te pieniądze wyda.
Daria Śliwińska-Pawlak