Na początek 3 mln zł dla sołectw
Skąd ta manna z nieba? Prezydent oszalał? Nie ma co robić z pieniędzmi?
- Nie oszalałem - odpowiada prezydent Janusz Kubicki.- Chcę przekonać mieszkańców gminy, że mamy uczciwe zamiary. Proponując połączenie miasta z gminą oferujemy coś w zamian: niższe podatki, tańsze bilety MZK i dodatkowe pieniądze. Nie musimy teraz podejmować decyzji. Mamy czas do marca 2014 r. Wtedy musimy złożyć wniosek o połączenie obydwu gmin.
Pozostańmy przy pieniądzach. Skąd się one biorą? Tłumaczyliśmy to już w „ABC łączenia miasta z gmina”. Może jednak ktoś nie doczytał? To przypomnijmy.
Zgodnie z przepisami, w przypadku połączenia miasta z gminą w drodze zgodnych uchwał, minister finansów zwiększy o pięć punktów procentowych udział samorządu we wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT). Gdyby brać za podstawę obliczeń plany budżetowe na 2012 r. taki bonus wart jest ponad 6 mln zł rocznie, a wpływy z podatku PIT od kilku lat wciąż rosną. Bonus połączeniowy od ministra finansów przyznawany jest przez pięć lat. Ile taki bonus może wynieść w latach 2015-19? Tego nie wie nikt. To trochę jak wróżenie z fusów. Spróbujmy jednak powróżyć z fusów.
Do tej pory, przez ostatnie pięć lat wpływy z udziałów w podatku PIT rosły, chociaż bywały lata zastoju. Od 2007 r. dochody miejskiej kasy z tego powodu wzrosły o około 23 mln zł. W gminie ten przyrost wyniósł ok. 7 mln zł. Czy tak będzie nadal? Przecież Europą wciąż wstrząsa kryzys i coraz głośniej się mówi, że jego odłamki trafią również w Polskę. Rośnie bezrobocie i spada tempo wzrostu PKB. Po prostu rozwijamy się wolniej. Dlatego stworzyliśmy dwa warianty rozwoju sytuacji.
WARIANT A – pesymistyczny. Czyli nic się nie zmieni i przez najbliższe lata dochody z PIT-ów ani nie wzrosną, ani nie spadną. To chyba mało realne. Jednak załóżmy, że wpływy z PIT utrzymają się na tegorocznym poziomie. W takim przypadku bonus wyniesie 6 mln zł. Czyli w latach 2015-19 do kasy połączonego z gminą miasta może trafić dodatkowo 30 mln zł. Można to uznać za program minimum.
WARIANT B – dla optymistów. Trudno uwierzyć, że przez tyle lat sytuacja się nie polepszy. Bardziej realny wydaje się wzrost dochodów. Tylko o ile? Sprawdziliśmy, o ile rósłby taki bonus w ostatnich pięciu latach. To około 0,3 – 0,4 mln zł rocznie. I takie założenia przyjęliśmy w naszych szacunkach. W wariancie dla optymistów w ciągu pięciu lat minister finansów dołożyłby nam ok. 38 mln zł.
Co zrobić z taką furą pieniędzy? Kupić 30 autobusów, zbudować kolejną halę sportową czy obwodnicę Nowego Kisielina?
- Nic z tych rzeczy! Wszystkie dodatkowe pieniądze uzyskane z bonusa trafią do gminy w ramach funduszu integracyjnego – zapewnia prezydent Kubicki. – Nie będzie żadnej dowolności, przesuwania środków, jakiegoś widzimisię. Kwotę wylicza minister, w całości trafia do mieszkańców a oni decydują jak wydać pieniądze.
Pan Jan mieszka w Ochli. Od lat walczy o to, by wzdłuż jego ulicy wybudować chodnik. – Zawsze brakowało pieniędzy. Panie prezydencie czy będzie to możliwe po połączeniu? – pyta pan Jan. - Przecież pan nawet nie wie gdzie to jest. Skąd jakiś miejski urzędnik będzie wiedział gdzie jest potrzebna lampa, przystanek czy mały plac zabaw? Zapomnicie o nas.
- To nie prezydent ma decydować gdzie stanie lampa, mały plac zabaw czy niewielki kawałek chodnika. To mieszkańcy wiedzą najlepiej, co im jest niezbędne. Po to powołaliśmy fundusz integracyjny – odpowiada prezydent Kubicki.
Idea funduszu jest prosta. Pieniądze z bonusa rozdzielane są pomiędzy sołectwa proporcjonalnie do liczby mieszkańców. W ten sposób powstanie 17 minifunduszy integracyjnych. W każdym sołectwie inny.
Dzisiaj sołectwa również mają swoje fundusze. To jednak niewielkie kwoty. Po wprowadzeniu funduszu integracyjnego wzrosną one kilkadziesiąt razy.
Jednak nie chodzi tylko o pieniądze, ale również o sposób ich dzielenia. Opiera się ono na zasadach stosowanych w budżetach obywatelskich. Jak to będzie wyglądało w naszym przypadku?
1. Wyliczony przez ministra bonus dzielony jest na sołectwa.
2. Sołtysi, radni, członkowie stowarzyszeń i zebrania mieszkańców, przy merytorycznym wsparciu urzędników ustalają listę proponowanych zadań.
3. Przy pomocy specjalnej ankiety lub na zebraniu wiejskim, głosują wszyscy mieszkańcy sołectwa, decydując, które zadania wybierają. Muszą się one mieścić w wyznaczonym limicie.
4. Wybrane zadania są realizowane przez samorząd lub samych mieszkańców.
Czy taki model się sprawdzi? – Ja jestem przekonany, że tak – twierdzi prezydent Kubicki. – To jest możliwe do wykonania. Dlatego, na próbę proponuję szybciej uruchomić fundusz integracyjny. Jeszcze przed podjęciem decyzji o połączeniu. Zróbmy to pilotażowo w 2013 r. Przeznaczam na ten cel 3 mln zł. Tyle wynosi budżet obywatelski w Zielonej Górze. Podobnie będzie w 2014 r. Jest czas na dopracowanie szczegółów i procedur. My pieniądze mamy. I przekażemy je gminie na wybrane przez mieszkańców zadania.
Żeby tak się stało, już teraz trzeba zacząć dyskutować nad zadaniami możliwymi do wykonania. Najlepiej w styczniu trzeba przegłosować propozycje i wtedy miasto może przekazać pieniądze. Oczywiście gminni politycy muszą się zgodzić na ich przyjęcie i realizacje wybranych przez mieszkańców zadań.
- Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej – kończy prezydent.
Tomasz Czyżniewski